Mateusz Borek

i

Autor: Super Express Mateusz Borek

Mateusz Borek szczerze po meczu z Łotwą: Oczekiwaliśmy, że ich stłamsimy [WIDEO]

2019-10-11 10:02

- Dla mnie Robert Lewandowski jest fenomenem, historią polskiego futbolu. Jego statystyki u Brzęczka zaczynają wyglądać tłusto – mówi „Super Expressowi” komentator Polsatu Mateusz Borek, który zauważył jednak kilka mankamentów w grze reprezentacji Polski. Ekspert ostrzega przed kadrą Macedonii, która jest na fali wznoszącej.

„Super Express”: - Wynik był taki jak powinien, ale w grze chyba wciąż mało płynności, a za dużo niedokładności.

Mateusz Borek: - Ja przegrałem zakład, bo postawiłem 4:0 dla reprezentacji Polski. Nie chcę mówić: „Robert Lewandowski – Łotwa 3:0”, natomiast w takim meczu, z takim rywalem, Polska znów musi liczyć na swojego kapitana. 58, 59 i 60 gol Roberta. Przypomnę, że pobił rekord bramek w meczach wyjazdowych Grzegorza Laty.

- Polacy świetnie zaczęli, ale dlaczego, twoim zdaniem, potem mocno wyhamowali?

- Nie można było tego lepiej otworzyć. Po pierwszych pięciu minutach, kiedy reprezentacja Polski rzeczywiście próbowała coś zagrać, my odzyskaliśmy inicjatywę i strzeliliśmy dwa gole w 13 minut. Miałem wrażenie, że musimy odzyskać płynność, swobodę, ekspozycję większej kultury gry i większej wartości sportowej. Generalnie nie było żadnego zagrożenia ze strony Łotwy. Nie chcę mówić, że to jest zespół niepoważny, bo szanuję każdego rywala, natomiast dla mnie to najsłabsza Łotwa w historii tej federacji. To drużyna, która pewnie nie utrzymałaby się w Serie B, czy w polskiej Ekstraklasie. To, że na tle tych piłkarzy fajnie wygląda Zieliński, Klich czy Szymański, specjalnie mnie nie dziwi. Troszkę mnie martwią te przestoje w grze, kiedy oddaliśmy inicjatywę i cofnęliśmy się na własne pole karne. Lepszy rywal takie sytuacje wykorzysta. My dzisiaj nie dyskutujemy o tym, czy reprezentacja Polski pokona Łotwę, czy pojedzie na mistrzostwa Europy, bo dla mnie to są oczywistości. Natomiast dla mnie najważniejsze jest to, czy będziemy w stanie odegrać znaczącą rolę podczas turnieju rangi mistrzostw Europy.

- Robert Lewandowski był krytykowany za to, że w Bayernie strzela gola za golem, a w reprezentacji od roku tylko dwa trafienia. Teraz trzy gole, którymi zamknie usta krytykom?

- Miał kosmiczny czas i nieprawdopodobną skuteczność u Nawałki, gdzie ten organizm do pewnego momentu funkcjonował perfekcyjnie. On w 40 meczach za kadencji Nawałki strzelił 37 bramek. Przed tym spotkaniem u Brzęczka miał w 10 spotkaniach dwa gole. W Rydze strzelił trzy, więc te statystki zaczynają wyglądać dosyć tłusto. Dla mnie Lewandowski jest fenomenem, historią polskiego futbolu. Ale musi się złożyć w meczu kilka elementów, żeby nawet piłkarz klasy Lewandowskiego mógł wydatnie pomagać zespołowi. Ułożyło nam się kilka akcji, piękna asysta Szymańskiego, dwie asysty Grosickiego i mamy wynik 3:0. Czy jest lekkie poczucie niedosytu? Pewnie tak. Oczekiwalibyśmy, że my ich zmiażdżymy, stłamsimy, bo skoro Austria może wygrać z nimi 6:0, Słowenia 5:0, to tym bardziej może to zrobić lider grupy. Ale cieszmy się z małych rzeczy, bo ostatnio były powody do narzekania. Przecież w meczach ze Słowenią i Austrią oddaliśmy tylko 3 celne strzały na bramkę. Z Łotwą w bramkę trafiliśmy 7 razy. Powolutku, małymi kroczkami. Nie możemy być zachłanni, bo dużo problemów było w tej drużynie.


- W niedzielę gramy z Macedonią Północną o awans. Zaskoczyło cię ich zwycięstwo ze Słowenią?

- Nie wiem, czy to aż taka sensacja. Pamiętamy, jak wyglądał nasz mecz z Macedonią, jakie mieliśmy problemy. Młoda gwiazda Macedonii Północnej, Elmas, jest bohaterem transferu z Fenerbahce do Napoli. Widać, że chłopak u Ancelottiego jeszcze się rozwija, dojrzewa. W tak młodym wieku potrafi unosić rolę lidera drużyny. U nas cieszymy się, że Szymański notuje pierwszą asystę. To promyk nadziei. Natomiast u nich chłopak 21-letni ciągnie grę. Uważam, że w niedzielę czeka nas kilka razy trudniejsze zadanie. Ale Narodowy to nasz dom, nasze gniazdo, tam gramy w piłkę zdecydowanie lepiej.

Najnowsze