Izu Ugonoh

i

Autor: Super Express Izu Ugonoh

Tylko u nas!

Izu Ugonoh o świecie freaków: Maszeruj albo giń, sportowymi ambicjami za chleb nie zapłacisz

2023-02-08 20:02

Na galach freakowych coraz częściej w akcji możemy zobaczyć zawodowych sportowców. Ostatni przykład to Kamil Łaszczyk, który na FAME 17 pokonał przed czasem Amadeusza "Ferrariego" Roślika. W Krakowie pojawił się także były pięściarz a teraz zawodnik MMA Izu Ugonoh, który stał w narożniku aktora Sebastiana Fabijańskiego. - Trudno dziwić się sportowcom - robią to samo, ale dla innej federacji i za znacznie lepsze pieniądze. Nad czym się tutaj zastanawiać?! - powiedział nam Ugonoh.

"Super Express": - Izu, jak ci się podoba ten świat freak fightów?

Izu Ugonoh: - Są fajne aspekty i ten mniej fajne, ale od jakiegoś czasu zacząłem na ten świat patrzeć z większym dystansem, jak na show. Każdy tutaj odgrywa swoją rolę. Ludzie chcą to oglądać i ja nie zamierzam z tym walczyć. Kiedyś byłem oburzony, teraz podchodzę do tego w neutralny sposób.

- Ostatnio w MMA i zarazem w świecie freaków zadebiutował Kamil Łaszczyk. Jak zareagowałeś na jego decyzję o wzięciu udziału w tym show?

- Jeżeli jeden z najlepszych pięściarzy świata wszech czasów Floyd Mayweather może walczyć z YouTuberami, to Kamil też może. To była bardzo dobra decyzja. Nie można w nieskończoność czekać na jakąś dużą walkę w boksie. To fajny chłopak, znamy się od dawna, cieszę się, że dostał taką szansę. Tutaj trzeba pokazać trochę sportu i trochę show i Kamil to zapewnił.

- Kamil nie ukrywał, że za walkę w FAME dostał naście razy więcej niż za walki w boksie.

- Ja sam boksowałem, poświęciłem temu sportowi dużo czasu i zdrowia. Kocham boks, ale tego świata dookoła boksu nienawidzę, to jeden wielki syf, a na końcu ostatecznie krzywdzeni są pięściarze. Kamil wyszedł, zarobił, zadbał o rodzinę i dobrze, że się nie zastanawiał, czy w to iść, czy nie. Ostatecznie ci ludzie dookoła boksu po zakończeniu kariery nie dadzą ci na chleb i nie wynagrodzą tego, że np. zacząłeś się jąkać.

Mocna wymiana zdań Andrzeja Kostyry i Zbigniewa Raubo! Poszło o występy pięściarzy we freak-fightach

- Jest szansa, że ciebie jeszcze kiedyś zobaczymy w ringu?

- Powiedziałem kiedyś, że mam dość boksu nie tylko dlatego, że przegrałem, ale zdałem sobie również sprawę, że po śmierci Andrzeja Gmitruka, czyli mojego ostatniego trenera, nie mam już w tym sporcie kogoś, komu mógłbym zaufać. A to jest ważne, bo boks to niebezpieczny sport i taka osoba, jak trener Gmitruk, jest bardzo potrzebna. Cieszę się, że już nie boksuje, ale wciąż trenuję i kto wie, co będzie dalej.

- A do ciebie dzwonił ktoś już ze świata freaków z konkretną propozycją?

- Nie mogę powiedzieć. Ale wiem jedno - czas to pieniądz. Nie mogę sobie pozwolić, by ktoś marnował mój czas.

- Ostatnią walkę w boksie przegrałeś z Łukaszem Różańskim, który niedługo w Rzeszowie będzie się bić o mistrzostwo świata. Jakie dajesz mu szansę w starciu z Alenem Babiciem?

- Na pewno ta walka dostarczy wielu emocji. Trudno mi teraz dokładnie analizować, bo chciałbym wcześniej popatrzeć na ich walki i trochę poczytać, ale najważniejsze jest to, że Łukasz dostał ten pojedynek, bo czekał na niego bardzo długo. To też jest duży problem boksu - dochodzisz do pewnego etapu, a potem czekasz i czekasz. Czas leci, życie leci, a ty czekasz. Mam jednak nadzieję, że wygra, to będę mógł powiedzieć, że ostatnią walkę przegrałem z mistrzem świata (śmiech).

- Łaszczyk nie jest pierwszym zawodowym sportowcem w świecie freaków. Na takich galach nie brakuje także zestawień typowo sportowych. Czasami co prawda na innych zasadach, ale jednak sportowiec walczy ze sportowcem.

- I trudno dziwić się sportowcom - robią to samo, ale dla innej federacji i za znacznie lepsze pieniądze. Nad czym się tutaj zastanawiać?! Kamil dobrze zarobił, potraktował walkę z Ferrarim jako zabieg marketingowy, trampolinę do większej popularności. W boksie też często by dostać walkę o tytuł organizatorzy patrzą na to, ile dany zawodnik może sprzedać biletów, jakim cieszy się zainteresowaniem itd. Czasami samie umiejętności sportowe to za mało. W tych czasach trzeba mieć otwarty umysł, świat zmienia się znacznie szybciej. Zmieniła się też mapa sportów walki w Polsce - są freaki, potem zawodowe MMA, a daleko w tyle boks. Czy to się nam podoba, czy nie. Maszeruj albo giń, albo dostosujesz się, albo wypadasz.

- Nie brakowało też głosów, że Kamil się sprzedał, że poszedł do FAME tylko dla kasy.

- Sportowe ambicje są oczywiście także potrzebne, ale za te ambicje nie zapłacisz za chleb. Wszyscy ludzie chodzą do pracy, by zarobić na życie, a jak powie to sportowiec, to jest wielkie poruszenie. To jakieś nieporozumienie! W sport można włożyć całe serce, dawać dobre walki, a skończyć ze słabym zdrowiem i prosić ludzie, by pomogli. Róbmy kurna tak, żeby tak nie było!

Sensacyjna propozycja walki dla Kamila Łaszczyka! Były mistrz KSW chce sprawdzić się pogromcą Ferrariego

Listen on Spreaker.
Najnowsze