Artur Szpilka niemal codziennie publikuje nowe treści w mediach społecznościowych i zachowuje ścisły kontakt ze swoimi fanami. Niekiedy ma jednak do przekazania dość trudne informacje i tak było tym razem. W ostatnich dniach maja Szpilka poinformował na profilu na Instagramie, że zmaga się z silnym bólem nogi. Kolejne wizyty u lekarzy przynosiły niewiele i ostatecznie postanowił udać się do szpitala. Sprawa była na tyle poważna, że zdecydowano się zostawić pięściarza w placówce, gdzie przebywa do dziś. Okazało się, że Szpilka ma gronkowca.
Zawodnik KSW nagrał wideo ze szpitala, w którym opowiedział o ostatnich wydarzeniach. Szpilka nie ukrywa, że jest podłamany całą sytuacją. - Niestety dostałem gronkowca złocistego. Czym to było spowodowane? Nerwami. Tak jak wam mówiłem, po walce nie mogłem się pogodzić z tym, jak ona się skończyła. Nie spałem, budziłem się o 3 w nocy, organizm był narażony na spadek odporności - wyjaśnił pięściarz. Szpilka przekonał się również, jak w praktyce wygląda zderzenie z polską służbą zdrowia.
- Najgorsze jest to, moi drodzy, że płacimy ogromne pieniądze, ZUS-y ogromne. A oni cię odsyłają. Zrobili dwa badania na SOR-ze, przepisali tabletki przeciwbólowe, przeciwzapalne i odesłali do domu. O co tu w tym wszystkim chodzi? - pyta retorycznie Szpilka. - Powiem wam szczerze: jak płacimy za coś, to musi to być uporządkowane. Wcześniej pojechałem do lekarzy i to samo, przeciwzapalne... Nikt nawet nie zbadał tego w tym kierunku. Tragedia, tragedia! - podkreśla zawodnik KSW.