Starcie Mariusza Pudzianowskiego z Serigne Ousmane Dia reklamowane było jako pojedynek dwóch gigantów. Obaj panowie mogą pochwalić się pokaźnymi warunkami fizycznymi i fani z niecierpliwością czekali, czy klatka wytrzyma zderzenie dwóch olbrzymów. Do tego jednak nie doszło. Wszystko przez problemy zdrowotne "Bombardiera". Senegalczyk na kilka godzin przed galą dostał ataku wyrostka robaczkowego i musiał zostać przewieziony do szpitala, bo jego stan był poważny.
POTWORNY nokaut na KSW 59! Chorwat brutalnie pokonał Włodarka [ZOBACZ WIDEO]
Włodarze KSW w ostatniej chwili zakontraktowali Nikolę Milanovicia, Serba który na co dzień mieszka w Polsce i walkę wieczoru udało się uratować. Pudzianowski co prawda wygrał błyskawicznie, bo już po minucie pokonał rywala. Sam zawodnik z Białej Rawskiej w wywiadzie po pojedynku przyznawał, że ostatnie godziny były dla niego mocno szalone.
Janikowski z okropnie wyglądającą kontuzją UBIŁ rywala! Co za heroizm!
- Od samego południa zaczęło się dziać. Były takie nastroje, że mówiłem "chyba na zawał tutaj zejdę". Przygotowanie było pod jednego zawodnika, później włodarze stanęli na głowie i załatwili fajne przeciwnika. Potem jednak popatrzył na kilka moich walk i zrezygnował. Brawa dla Nikoli, że się zgodziłeś, choć wiedziałeś, że lekko nie będzie - powiedział Pudzianowski. - Byłem dobrze przygotowany fizycznie, ale niestety nie mogłem pokazać tego, co chciałem. Czasami tak jest, to była siła wyższa - podsumował całe zawirowanie najsilniejszy człowiek na świecie.