Obaj w efektownym stylu dostali się do tego finału i w decydującym pojedynku również dali wspaniały popis. W półfinale Rafał Haratyk pokonał w półfinale przez TKO w 1.rundzie Marcina Wójcika, Damian Piwowarczyk bardzo szybko znokautował Klebera Silvę.
Obaj jednak dzielnie przetrwali pierwsze pięć minut finałowego pojedynku. Nie dyktowali tak szalonego tempa, jak w półfinałach, ale wciąż widać w nich było świeżość. Piwowarczyk próbował rozbić Haratyka kopnięciami, a ten przeciwstawiał więcej uderzeń pięściami. W drugiej Haratyk dalej był aktywny rękami, "siadło" mu jedno kopnięcie, a Piwowarczyk szukał wykończenia właśnie potężnym kickiem, próbując nawet obrotówkę.
ZOBACZ: Potężny nokaut Ivana Erslana! Gnidko padł jak rażony piorunem, drastyczne sceny w klatce KSW
Na trzy minuty przed końcem pojedynku Haratyk znalazł właściwy moment i obalił Piwowarczyka. Chciał założyć mu dźwignię, wisząc na wyższym Piwowarczyku. Potem próbował mataleo i uciskówka, ale Piwowarczyk dzielnie się obronił i podniósł walkę do stójki. Żadnemu nie udało się zakończyć rywalizacji przed czasem, po morderczych trzech rundach nie jednogłośną (30-27, 28-29, 29-28) decyzją sędziów zwyciężył Haratyk i to on może cieszyć się z pasa mistrza KSW wagi półciężkiej. Po walce w rozmowie z Mateuszem Borkiem wyznał, że to... Jezus pomógł mu wygrać.