Na zawodowych ringach Grzyb jest niepokonana - z 11 walk trzy wygrała przed czasem. W 2023 r. zdobyła tytuł mistrzyni Europy, potem go obroniła, a w ostatnim pojedynku wywalczyła mniej prestiżowy pas IBO International.
Laura Grzyb gorzko o promotorach w boksie: Skończyły im się pomysły na dalszy rozwój mojej kariery
- Od zdobycia tytułu mistrzyni Europy stoczyłam dwie walki, ale nie były to walki, które miały mnie przybliżyć do starcia o mistrzostwo świata, a po prostu starcia, które miały się odbyć i tyle. Zrobiłam w boksie wszystko, co było w moich rękach, wszystko co mogłam. Zbudowałam mocny rekord, nie przegrałam żadnej walki, sięgnęłam po pas mistrzyni Europy, później go obroniłam, wspięłam się też wysoko w rankingach i wydaje mi się, że promotorom w Polsce skończyły się pomysły na dalszy rozwój mojej kariery. A ja nie mogę już marnować czasu. Muszę wykorzystać swój potencjał, to co udało mi się zbudować sportowo i medialnie i po prostu walczyć dalej. Kocham rywalizację, ale muszę mieć cel, żeby znów dawać z siebie 100 procent na treningach. Oczywiście mistrzostwo świata nadal jest moim wielkim marzeniem i ja go nie porzuciłam, a być może tylko na chwilę odłożyłam w czasie. Z federacją KSW tak się dogadaliśmy, że jak się pojawi oferta takiej walki, to na pewno do niej przystąpię i nadal dumnie będę reprezentować boks i Polskę - zdradziła nam Grzyb.
Przejście do MMA to nie była kwestia ostatnich dni czy tygodni. Ten pomysł chodził po głowie Grzyb od dawna. W czerwcu zeszłego roku Laura spróbowała już sił w K1 w rękawicach od MMA i na gali FEN 55 wygrała na punkty z Oliwią Stawską.
- Przejścia do MMA nie traktuję jako pozostawienia boksu, a tylko jako szukanie rozwoju dla siebie. Jestem zawodniczką z silnie zbudowaną stójką, a dziś mamy takie możliwości, że zawodnicy ze stójki mogą później mierzyć się w MMA i ja po prostu z tego korzystam. Jestem zawodniczką dobrze rozwiniętą motorycznie, sprytną, szybką, dynamiczną i szukam nowych wyzwań dla siebie, a takim wyzwaniem jest właśnie MMA. Bardzo się cieszę, że otworzyły się dla mnie takie drzwi. Mimo wszystko zdaję sobie sprawę z tego, że MMA jest bardzo trudnym sportem. To sport bardzo wszechstronny i odkąd zaczęłam przygotowania, to widzę ile trzeba włożyć w to pracy, zaangażowania i poświęcenia. A ja się naprawdę zaangażowałam, bo dojeżdżam na salę treningową 70 kilometrów w jedną stronę, a w tę i z powrotem jeżdżę codziennie dwa razy, bo mam dwa treningi. Chcę dać z siebie 100 procent w debiucie i pokazać, że pięściarze mogą sprawiać problemy też w MMA - zaznaczyła Grzyb.
Laura Grzyb po podpisaniu kontraktu z KSW: Chcę pokazać wszystkim dziewczynom, że nie trzeba się bać, że kobiety też potrafią się dobrze bić
A jakie cele stawia sobie na nowej drodze zawodowego życia?
- Nie chcę, żeby to zabrzmiało nieskromnie, bo nie o to chodzi, ale podobnie jak w boksie, tak i teraz w MMA chcę być ambasadorką tego sportu. Chcę pokazać wszystkim dziewczynom, że nie trzeba się bać, że kobiety też potrafią się dobrze bić, że te żeńskie MMA ciągle się rozwija, może być coraz lepsze i może się podobać kibicom. Chciałabym, żeby dziewczyny troszkę śmielej ruszały na sale treningowe, żeby było nas coraz więcej. Być może dzięki temu zostaną przywrócone w KSW żeńskie pasy, co byłoby mega fajne - zakończyła Grzyb.
![Laura Grzyb po podpisaniu kontraktu z KSW](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-6gce-BEga-R9A6_laura-grzyb-po-podpisaniu-kontraktu-z-ksw-664x0-nocrop.jpg)
i