Kazula Vargas dominował w pojedynku z debiutantem w UFC, Brokiem Weaverem. Wszystko układało się zgodnie po jego myśli do momentu niefortunnej akcji w parterze. 34-letni zawodnik całkowicie "odleciał". W dominującej pozycji zdecydował się wypłacić rywalowi potężne kolano na twarz. Indianin padł bezwładnie na matę, a sędzia momentalnie odciągnął brutalnego zawodnika od przeciwnika. Arbiter nie dawał nawet podjąć decyzji Weaverowi, tylko od razu ogłosił dyskwalifikację.
Postanowienie sędziego było słuszne. Zwycięzca pojedynku był niezadowolony ze stylu wygranej, ale nawet... nie bardzo wiedział, co się stało. Najprawdopodobniej na chwilę stracił świadomość. I Weaver, i Vargas kręcili głowami podczas ogłaszania werdyktu i po nim wyjaśnili sobie twarzą w twarz tę sprawę. Złości po żadnej ze stron raczej nie było, raczej rozżalenie, że walka skończyła się w taki, a nie inny sposób...
Mimo to, nawet jeśli zadziałała adrenalina, to atak był skandaliczny i będzie szeroko komentowany zapewne nie tylko w mediach, ale i przez samą organizację UFC. Zdaniem wielu kibiców i dziennikarzy, ten atak może oznaczać koniec Vargasa w federacji.