Artur Szpilka postanowił odpocząć od boksu i próbuje swoich sił w mieszanych sztukach walki. Początek ma całkiem udany, bo najpierw pokonał swojego byłego rywala z bokserskiego ringu, Sergieja Radczenkę na gali KSW 71, a potem wygrał także z Denisem Załęckim na gali High League 4, choć tutaj dużą rolę odegrała kontuzja, jaką rywal odniósł już w pierwszej rundzie. Sam Artur Szpilka zapowiedział po gali High League 4, że mocno zastanawia się nad szybkim końcem przygody z freak-fightami. W podobnym tonie wypowiedział się również Martin Lewandowski, szef federacji KSW, który zapowiedział, że przed kolejnymi walkami Szpilki w tej organizacji zawodnik nie będzie startował we freak-fightach.
Martin Lewandowski ucina spekulacje ws. Artura Szpilki
Nie dla wszystkich ta sytuacja może wydawać się oczywista. Pieniądze, jakie oferują federacje freak-fightowe, kuszą wielu sportowców. Wydaje się jednak, że najbliższe dwie walki Szpilka stoczy dla KSW i między nimi nie będzie żadnych, jak określił to Martin Lewandowski, „fanaberii”. – Mogę powiedzieć, że teraz ma dwie kolejne walki z nami i już żadnych fanaberii po drodze nie będzie – powiedział Lewandowski w rozmowie z Kanałem Sportowym w programie „Oktagon Live”.
Współwłaściciel KSW wyjawił także, że wg niego walki we freak-fightach nie przynoszą Szpilce nic dobrego. – Uważam, że to mu nic nie daje. To jest tak jakby, patrząc teraz na Roberta Lewandowskiego. Jakby zagrał teraz w jakiejś okręgowej lidze albo kopał piłkę na pokazie cyrkowym. To mniej więcej jest to – stwierdził.
Lewandowski wyjaśnił też, dlaczego pozwolił Szpilce walczyć w innej federacji tuż po debiucie w KSW. – Lubię Szpilę, nie chcę, żeby się czuł pokrzywdzony ze względu na to, że już wchodzi w jakieś nowe konszachty z promotorami. Wiemy, że on już z tymi promotorami miał przeróżne zabawy, więc dokonałem takiego wyłomu, że pozwoliłem mu po debiucie zawalczyć we freakowej organizacji – zdradził.