Najłatwiej mają zawodnicy wagi ciężkiej, którzy teoretycznie nie muszą nerwowo sprawdzać spożywanych kalorii, ale z zawodnikami bijącymi się w niższych kategoriach jest już nieco inaczej. Wie coś o tym Andrzej Grzebyk (29 l., 15-3), mistrz federacji FEN w wagach półśredniej (77 kg) i średniej (84 kg). - Moja dieta składa się z pięciu posiłków. Pierwszy o 6 rano, kolejne co trzy godziny, a ostatni o 19. Wszystko jest ułożone pod termin walki - tłumaczy podwójny mistrz FEN-u, który wypowiedział się też nt. fast foodów. - Faktycznie jest coś takiego jak tzw. cheat day. Raz w tygodniu można sobie zluzować, ale tylko wtedy, gdy waga jest blisko limitu. Dzień luzu jest nawet potrzebny, bo motywuje do trzymania dalszej diety - powiedział Grzebyk.
A jak to jest z alkoholem? Okazuje się, że w pewnych przypadkach jest... pomocny w treningu. - Znam wielu zawodników, którzy po ciężkich tygodniach przygotowań po walce chcą "zresetować" głowy. To normalne, taka odskocznia jest dobra. Mój dietetyk twierdzi nawet, że raz w tygodniu mogę wypić lampkę wina do obiadu, żeby był lepszy przepływ krwi. Należy jednak pamiętać, żeby zachować umiar - uśmiecha się Grzebyk.
"Szkoła Wojowników MMA" to projekt Super Expressu i federacji FEN. Każdy z odcinków przybliża kibicom codzienną, katorżniczą pracę, jaką wykonują zawodnicy zanim skrzyżują rękawice w klatce. Twarzami projektu są m.in. Artur Gwóźdź, Andrzej Grzebyk, Rafał Kijańczuk i Anita Bekus. Premiera kolejnego odcinka w piątek o godzinie 18 w serwisie YouTube.