Artur Szpilka to niezwykle barwna postać polskiego sportu. Już za młodu zapowiadał się na wielki pięściarski talent. Niestety, jak czasem bywa, pobłądził w życiu. Pod jedną z dyskotek wywiązała się bójka, w której wziął udział i jego przygoda z boksem siłą rzeczy przystopowała. „Szpila” trafił do więzienia, gdzie wcale nie był najgrzeczniejszym z osadzonych i przesiedział za kratami długi czas. Po wyjściu na wolność wiele zrozumiał. Zmienił się nie do poznania i postawił na sport. To pozwoliło mu dojść do głośnych walk w Stanach Zjednoczonych i rozpocząć dość wygodne życie za bokserskie wypłaty. To wymagało przewartościowania wszystkiego oraz nietypowych rozwiązań. Jednym z nich była wiadomość, jaka witała go codziennie w domu.
Artur Szpilka przeżywał wielkie męki w więzieniu. Siadał na nim 100-kilogramowy mężczyzna
Specjalna wiadomość w domu Szpilki
Artur Szpilka po odsiadce zrozumiał, że wiele musi się zmienić. Dlatego też przywiązywał uwagę do najmniejszych szczegółów. Aby jak najmocniej ograniczyć ryzyko ponownego wylądowania w więzieniu, Szpilka w swoim domu umieścił specjalną wiadomość. „Nie dać się sprowokować” – brzmiał napis na karteczce. Wygląda na to, że nawet tak z pozoru niepozorna metoda miało przełożenie na życie pięściarza, które sprawia dziś wrażenie uporządkowanego.
Artur Szpilka w wywiadach po więzieniu
Sam Szpilka dość chętnie opowiadał o więziennych realiach po wyjściu na wolność. Dowiedzieć się można było wielu ciekawostek. Na przykład tego, że za kratami stał się miłośnikiem książek i nauczył się grać w szachy. Szczególnie druga z tych pasji ma przełożenie na działalność wojownika do dzisiaj. Wiadomo bowiem, że „Szpila” wciąż rozwija umysł przy szachownicy, a przewidywanie ruchów może przydać się tak w ringu, jak i klatce.