Freak-fighty to wciąż stosunkowo nowe zjawisko na scenie sportowej i show-biznesu. Ale walki infulencerów błyskawicznie zdobyły rynek i na razie nie zanosi się na to, aby ten trend miał się zmienić. Potwierdza to gala, która odbędzie się już w najbliższą sobotę. FAME 22 będzie miało miejsce na PGE Narodowym i na trybunach obiektu w Warszawie powinno zasiąść nawet kilkadziesiąt tysięcy widzów. W klatce nie zabraknie natomiast wielu doskonale znanych twarzy, bo na gali zobaczymy starcie m.in. Tomasza Adamka z Kasjuszem "Don Kasjo" Życińskim.
Ogromne pieniądze dla Załęckiego za reklamy
Można się jedynie domyślać, że zawodnicy, których zobaczymy na PGE Narodowym otrzymali dość pokaźne gaże. Co więcej, każdy z nich będzie mógł "dorobić" na reklamach. Doskonale znanym widokiem na polskich galach MMA są nietypowe "tatuaże" na ciele zawodników. Widnieją na nich nazwy albo logotypy sponsorów. To kolejne źródło dochodów zawodników występujących na freak-fightowych galach. Okazuje się, że mogą zarobić na tym ogromne pieniądze, o czym opowiedział Boxdel na kanale "Aferki".
Załęcki zarabia krocie na reklamach
- Rekordowa naklejka, chyba Key-Drop to był, to było 80 tysięcy złotych - powiedział włodarz FAME MMA. Obecny podczas programu Denis Załęcki, a więc jedna z popularniejszych postaci freak-fightów, włączył się w dyskusję i zdradził, ile on zarobił za takie naklejki. - Ja rekord od jednego sponsora za naklejki jedną czy dwie, chyba jedną plus coś tam na rundkach, to był High League, albo później, już nie do końca pamiętam. To było 59 tysięcy złotych - wyjawił Załęcki.