Adam Małysz bez wątpienia jest legendą skoków narciarskich i jednym z najwybitniejszych sportowców w historii Polski. To on był głównym bohaterem "Małyszomanii", ale zawsze obok niego znajdował się Apoloniusz Tajner. Najpierw w roli trenera, później w relacji prezes-zawodnik, a w ostatnich latach był kierownikiem Małysza-dyrektora w PZN. Sam Tajner cieszył się, że to właśnie "Orzeł z Wisły" został jego następcą i przejął prezesurę w związku. Początkowo 45-latek nie był w pełni przekonany, ale szybko odnalazł się w nowej roli. Pierwszy rok Małysza jako prezesa PZN upłynął pod znakiem wielu sukcesów - głównie w skokach narciarskich, ale nie tylko. Nic dziwnego, że nastroje w federacji są dobre, co z pewnością ułatwiło legendarnemu skoczkowi przebrnięcie przez pierwsze walne zebranie sprawozdawcze w nowej roli.
Adam Małysz mierzył się z olbrzymim stresem. Wszystko na oczach Apoloniusza Tajnera
W sobotę (17 czerwca) w Krakowie odbyło się walne zebranie PZN, na którym po raz pierwszy to Małysz odpowiadał przed pozostałymi działaczami. Tajner jako honorowy prezes również był obecny i z pewnością dodał otuchy swojemu następcy. Obecny prezes PZN nie ukrywał zresztą, że pierwsze takie zebranie podsumowujące cały rok kosztowało go mnóstwo stresu, który na szczęście udało się przezwyciężyć.
"Dzisiejszy dzień był dla mnie swego rodzaju testem, który mam nadzieję, zdałem pomyślnie. Po roku pracy przyszedł czas na pierwsze walne zebranie sprawozdawcze. Bardzo dziękuję wszystkim za przybycie. Oby kolejny rok przyniósł jeszcze większą ilość sukcesów!" - napisał Małysz na Instagramie pod kilkoma zdjęciami ze spotkania. Widać na nich jak przemawia do zgromadzonych działaczy podczas prezentacji, a po wszystkim zapozował jeszcze do pamiątkowych fotografii m.in. z Tajnerem, Janem Winkielem czy Rafałem Kotem. W poniższej galerii zobaczysz, jak mieszka Adam Małysz:
Listen on Spreaker.