Adam Małysz

i

Autor: ART SERVICE / SUPER EXPRESS Adam Małysz

Prezes PZN reaguje

Adam Małysz musiał to powiedzieć publicznie. Doszło do rozmowy z Thurnbichlerem. Te słowa budzą niepokój

2023-11-27 14:06

Adam Małysz z pewnością nie może być zadowolony po pierwszym weekendzie nowego sezonu w Pucharze Świata w skokach narciarskich. Polacy zaprezentowali się bardzo słabo w obu konkursach w Ruce i co więcej, liderzy kadry – Dawid Kubacki i Kamil Stoch – stwierdzili, że nie są przekonani do niektórych metod Thomasa Thurnbichlera. Prezes PZN nie mógł uniknąć tego tematu i skomentował zarówno słowa skoczków, jak i działania trenera.

Aż trudno uwierzyć w to, jak słaby był pierwszy weekend nowego sezonu dla polskich skoczków. Jedynym zawodnikiem, który w ogóle wystąpił w obu seriach w obu konkursach, jest Dawid Kubacki. Stoch i Zniszczoł nawet nie awansowali do niedzielnego konkursu, choć odpadało... tylko 4 zawodników. Ale słaba forma to jedno, a przekaz idący od zawodników to drugie – a ten był naprawdę niepokojący, bo narzekania na pomysły trenera już po pierwszym weekendzie to coś, co nie zdarza się często. Słowa Stocha i Kubackiego, że nie zgadzają się z pewnymi pomysłami Thurnbichlera, odbiły się bardzo szerokim echem. Austriak po konkursach tłumaczył, co mogło być przyczyną takich wyników i przyznał, że faktycznie Stoch nie był przekonany do jego pomysłu. Głos musiał też zabrać w końcu najważniejszy człowiek w polskich sportach zimowych, Adam Małysz. W rozmowie z portalem Sport.pl podkreślił, że takie słowa skoczków już na początku rywalizacji to nie jest nic dobrego, ale stara się zachować spokój.

Adam Małysz wskazuje niepokojące symptomy. Rozmawiał z Thurnbichlerem

Adam Małysz sam w trakcie swojej kariery zawodniczej miewał wiele wzlotów i upadków (nawet dosłownie), więc doskonale zna perspektywę naszych najlepszych zawodników. Choć trenerem nie był, to na pewno doświadczenie w pracy jako dyrektor-koordynator, a obecnie jako prezes PZN pozwoliło mu też zyskać perspektywę właśnie ze strony sztabu. Teraz stara się łagodzić nastroje po tym, co wydarzyło się w weekend, ale też nie lekceważy problemu. – Myślę przede wszystkim, że nie jest dobrze, jak zawodnicy tak czują i gdzieś tam coś nie funkcjonuje. Oczywiście, zawsze jest tak, że trener, jak coś nie funkcjonuje, to chce jak najlepiej. To nie jest też tak, że on chce specjalnie zepsuć coś zawodnikom – zaczął „Orzeł z Wisły” w rozmowie z portalem Sport.pl.

Co ciekawe, Małysz zastrzega, że nie broni Austriaka, lecz zgadza się z jego spojrzeniem na to, co nie działało w weekend. Zapewnia też, że nie jest to „koniec świata”. – Nie bronię tutaj Thomasa, ale słuchałem tego, co mówił po konkursach i się z nim zgadzam. Są tu spore problemy z techniką i to widzimy. Zawodnicy zaczęli źle jeździć. Jeżdżą z tyłu i później ciężko im oddać z tego dobre skoki. Na pewno analizowali to już i dojdą do tego, co należy poprawić. To nie jest tak, że stała się niewyobrażalna tragedia. Jest źle, bo patrząc na historię to tak źle jeszcze chyba nie było na samym początku. Nie da się jednak zrobić wszystkiego, jeśli popełnia się sporo błędów. Zobaczymy, myślę, że Lillehammer przyniesie zdecydowaną poprawę – ocenił prezes PZN.

Zdaniem legendy polskich skoków, słowa skoczków nie były atakiem na Thurnbichlera. – Ciężko mi jest sondować, że zawodnicy wychodzą z jakimiś ciosami, jeśli chodzi o sztab. To raczej za dużo powiedziane, po prostu na głos wypowiedzieli swoje zdanie. To zrozumiałe, bo można być sfrustrowanym, widząc takie wyniki. Zgodzę się jednak, że potrzeba o wiele więcej spokoju – zaznaczył Małysz – Tuż po drugim konkursie rozmawiałem z Thomasem. Na pewno jest trochę przybity. Nie daje tego po sobie poznać, jest pełen optymizmu. Ma nasze zaufanie i wsparcie. Poprzedni rok funkcjonował bardzo fajnie i dziwne byłoby, żeby nagle pojawiła się tak duża zmiana. Nadal twierdzę, że coś poszło nie tak, ale może to być naprawdę mała rzecz i sprawy mogą szybko wrócić na dobre tory – dodał.

Adam Małysz o złocie Piotra Żyły i zatrudnieniu Thomasa Thurnbichlera
Najnowsze