Mimo że w minionym sezonie Dawid Kubacki nie stanął ostatecznie na podium Pucharu Świata, to jego 4. miejsce należy uznać za duży sukces. W poprzednim sezonie dobrze skakał też Żyłą, który obronił mistrzostwo świata na skoczni normalnej. Wydawało się, że mając takie fundamenty i całe lato na kolejne przygotowania z Thomasem Thurnbichlerem, Polacy będą w stanie nawiązać walkę o czołowe miejsca już od samego początku sezonu. Tak się jednak nie stało, a fani zobaczyli fatalny obraz weekendowych zawodów – Kubacki był 21. i 23., Żyła 31. i 21., z kolei Stoch zajął 43. miejsce w sobotę, a w niedzielę nawet nie awansował do konkursu. Kubacki i Stoch już po pierwszych zawodach otwarcie powiedzieli, że nie są zadowoleni z niektórych metod Thurnbichlera, a takie słowa już na samym początku sezonu nie zwiastują nic dobrego. Wojciech Fortuna, legenda polskich skoków, wyznał, że tuż po konkursie wiele osób pytało go, czy należy zwolnić Austriaka. Złoty medalista olimpijski z Sapporo szybko ucina takie pomysły.
Wojciech Fortuna studzi głowy po pierwszym weekendzie w Pucharze Świata
– Zaraz po konkursie miałem już kilka telefonów z pytaniem: czy Thurnbichlera trzeba zwolnić? Oczywiście, że nie. Nie panikujmy. Austriak zapracował sobie na duży kredyt zaufania. W zeszłym sezonie, dzięki m.in. jego pracy, chłopacy skakali znakomicie, a gdy przytrafiały się gorsze momenty, to szybko potrafił skutecznie zareagować – przypomniał Wojciech Fortuna, cytowany przez portal WP SportoweFakty.
Co więcej, jest on przekonany, że Polacy jeszcze będą odnosić sukcesy w tym sezonie. – Teraz również jestem przekonany, że Polacy wrócą na "właściwe tory". Oczywiście w skokach nic nie dzieje się z dnia na dzień, ale w przypadku Piotra i Dawida niewiele im brakuje do dobrego skakania. Już w niedzielę było widać krok do przodu. To są doświadczeni skoczkowie, już nie z takim kryzysem dawali sobie radę. Staną w tym sezonie nieraz na podium – zapewnia mistrz olimpijski z 1972 roku.
Zdaniem Fortuny na fatalny skok Stocha w kwalifikacjach do niedzielnego konkursu dużą rolę odegrały warunki na skoczni. – Na pewno jego forma nie jest jednak tak słaba jak jego kwalifikacyjny skok. W nim główną rolę - moim zdaniem - odegrały warunki. W niedzielę w Ruce nie było już tak dobrze z wiatrem jak dzień wcześniej. Kamil trafił na mocniejszy podmuch w plecy, co było widać po wyjściu z progu. Do tego była niska belka. A u Kamila jest tak, że gdy nie jest w najwyższej formie, to leci nisko i gdy pojawiają się jeszcze trudniejsze warunki, to bardzo ciężko mu odlecieć w drugiej fazie – ocenia Fortuna, cytowany przez WP SportoweFakty.