Adam Małysz

i

Autor: Instagram/adammalyszofficial Adam Małysz

Adam Małysz na gorąco po wyborze na prezesa PZN. Opowiedział nam o swoich obawach [WIDEO]

2022-06-26 8:03

Był wielkim mistrzem skoków na nartach, potem dyrektorem sportowy. Od 25 czerwca Adam Małysz (44 l.) jest prezesem Polskiego Związku Narciarskiego. Walny zjazd PZN w Krakowie powierzył mu tę funkcję niemal jednomyślnie. Dotychczasowy sternik Apoloniusz Tajner (68 l.), były trener i mentor „Orła z Wisły”, został udekorowany Krzyżem Komandorskim i uhonorowany godnością prezesa honorowego.

„Super Express”: - Od jak dawna był pan namawiany na kandydowanie?

Adam Małysz: - Po raz pierwszy zapytano mnie o to ubiegłego lata. Nie brałem tego całkiem na poważnie. A zdecydowałem sie dopiero 15 maja. W dużej części pod wpływem namów, a zawsze moim marzeniem było rozwijać sporty zimowe. Apoloniusz Tajner na początku prezesowania był bardzo wystraszony, a później stało się to normalnością i czerpał z tego przyjemność.

Niesamowite słowa Andrzeja Dudy o Tajnerze. Łza może się zakręcić! Wielkie wyróżnienie z rąk prezydenta

- Czego najbardziej obawia się pan wchodząc w buty biurokratyczne?

- Po trosze właśnie biurokracji i odpowiedzialności. Nie będzie to łatwe zadanie, ale ja lubię wyzwania. Myślę też, że pomoże mi zarząd PZN, bo to on podejmuje główne decyzje. Chciałbym, żeby był bardziej aktywny niż dotąd. A będąc wcześniej w roli dyrektora w PZN udało mi się zmienić oblicze tej funkcji. W innych krajach pojawili się dyrektorzy, którzy jeżdżą po Pucharach Świata, którzy są nie tylko ludźmi z biura, ale i wspierają ekipy. Więc i jako prezes mam nadzieję, nie tylko załatwiać sprawy zza biurka, ale i wielokrotnie aktywnie.

Wielka zmiana w PZN. Adam Małysz następcą Apoloniusza Tajnera w roli prezesa PZN

Adam Małysz nowym prezesem PZN
Sonda
Czy Adam Małysz będzie dobrym prezesem PZN?

- A jak odnajdzie się pan w klimacie przyjęć i bankietów dla oficjeli?

- Tu jest największy problem (śmiech). Nie do końca mi to odpowiada. Ale rozumiem, że pewne sprawy wchodzą w obowiązki prezesa. Można tego nie lubić, ale można się przyzwyczaić. Początki będą trudne, ale może kiedyś zacznie to sprawiać przyjemność? (śmiech).

- Czy miało na pana wpływ objęcie prezesury w innych związkach sportowych przez Otylię Jędrzejczak, Adama Korola czy Leszka Blanika?

- Na pewno dodało mi to odwagi i uświadomiło, że młodsi muszą przejmować funkcje po starszych i realizować swoje pomysły. A z własnego doświadczenia wiedzą jak pomóc sportowcom.

- Może też przyczyniła się sytuacja w Planicy, gdzie usłyszał pan, iż nie należy do grupy, jaką jest kadra?

- Jej wpływ był odwrotny. Pojawiły się chwile kryzysowe. Zwłaszcza moja rodzina nie wyobrażała sobie, abym został prezesem po takiej krytyce. Były też obawy o większą moją nieobecność w domu. Ale po rozmowach doszliśmy do wspólnego mianownika i dostałem wsparcie od żony i córki.

- Na jakie wyniki polskich narciarzy będzie liczył prezes w najbliższych zimowych igrzyskach olimpijskich 2026?

- Trudno będzie dorównać temu, co już osiągnięte. Ale mamy dużo młodych zawodników, mamy też starszych, którzy nie kończą kariery, więc miejmy nadzieję, że talenty będą się rozwijać i że będziemy zdobywać medale. Ale musiałbym być wróżką, żeby przepowiedzieć ich liczbę.

Najnowsze