Tomasz Pilch nie ukrywa, że zaczął skakać na nartach zachęcony sukcesami wujka i że do dziś Małysz jest jego idolem.
- Nie drażni mnie, gdy określa się mnie: "ten siostrzeniec Adama Małysza" - zapewnia Tomasz. - Może być i tak, i tak. Mówiono mi, że mogę być dobrym skoczkiem dzięki pokrewieństwu. Słyszałem też, że mam podobną sylwetkę w locie.
Ponowną szansę w PŚ dostanie w piątek na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.
- Przydało mi się tamto przetarcie w Pucharze. Już teraz nogi nie będą mi drżały, kiedy znajdę się obok wielkich sław. Chociaż ciężko było tylko z początku, a potem sobie poradziłem - mówi 17-latek z Wisły.
Po konkursie w Zakopanem Pilch wystartuje w MŚ juniorów w Szwajcarii.
- Chciałbym zdobyć pucharowy punkt, a w mistrzostwach znaleźć się w szóstce. Zrobimy też wszystko, by w drużynie powalczyć o medal - zapowiada skromnie. - Ostatnio byłem zadowolony ze swojego odbicia, a gorzej było z ułożeniem nart w locie. No i wychodził mi głównie drugi skok, a szanuję słowa wujka, że potrzebne są dwa dobre i równe.
Adam Małysz czasami dogląda treningów krewniaka, daje czasem rady.
- Ma dość specyficzny styl w powietrzu - mówi o nim Małysz "Super Expressowi". - Niczym Japończycy czy ostatnio Słoweńcy mocno wychyla się nad nartami. Ma też bardzo dobrą dynamikę odbicia. Ale to młody zawodnik i sporo pracy jeszcze przed nim. Czy wuj daje mu szanse na przebicie własnych sukcesów?
- Trzymam mocno kciuki, by Tomek zdobył więcej niż ja. Jak ja przeskoczyłem kiedyś osiągnięcia Piotra Fijasa, tak mnie przeskoczył Kamil Stoch. I Tomek oraz inni młodzi skoczkowie powinni starać się przeskoczyć Kamila - radzi Małysz.
Od dziesiątego do czternastego roku życia Pilch trenował w wiślańskim klubie pod kierunkiem Jana Szturca (59 l.), wuja Adama.
- Tomek szybko uczył się narciarskiego abecadła i szybko łapał elementy techniki. Uważnie słuchał wskazówek trenera - wspomina Jan Szturc, dla którego młody skoczek jest "praprakuzynem" (wnukiem jego kuzynki). - Bardzo fajnie sobie radził w młodszych i starszych kategoriach młodzieżowych. Jest ambitny i ma niesamowitą dynamikę odbicia - dodaje.
Trener Szturc nie chce przewidywać przyszłości Pilcha.
- Bo to perspektywa daleka. Mieliśmy już w polskich skokach "perełki", nawet 10-letnie, które potem się nie spełniały - przestrzega.
Apoloniusz Tajner o kolejner aferze w Polskim Związku Narciarskim