Adam Małysz: Upiłem się wódką z Robertem Mateją

2011-03-24 3:35

O Adamie Małyszu (34 l.) napisano tysiące artykułów, dziesiątki książek, a nawet prace magisterskie i doktorskie. "Orzeł z Wisły" stał się też bohaterem dowcipów. Tego jednak jeszcze o nim nie wiedzieliście.

Adam Małysz, podobnie jak jego rodzice, jest luteraninem. Jego żona Iza jest katoliczką. Ekumeniczny ślub zawarli w kościele luterańskim, a ich córka Karolina (13 l.) ochrzczona została w obrządku katolickim.

Debiut Adama w Pucharze Świata nastąpił w 1994 roku w Oberwiesenthal, ale wcale nie w skokach narciarskich. Małysz wystartował w... kombinacji norweskiej, którą uprawiał wtedy pod okiem Jana Szturca. W pucharowym konkursie skoków zadebiutował pod koniec tego samego roku.

Przeczytaj koniecznie: Małysz ostro o Kaczyńskim: To śmieszne, że zamiast na Wawelu składa kwiaty pod Pałacem Prezydenckim

Małysz miał krwotok z nosa w Oslo w 1996 roku podczas konkursu, w którym odniósł swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo. Zdarzyło się to po pierwszej serii, po której zajmował piąte miejsce. - I dobrze się stało, bo skoncentrował się właśnie na tym, bojąc się, że pobrudzi kombinezon - wspomina Apoloniusz Tajner, prezes PZN. - Odciągnęło to jego uwagę od zawodów i od szansy na podium.

Po dobrych wynikach w pierwszym sezonie w Pucharze Świata w skokach narciarskich Adama Małysza było stać, żeby wymienić 12-letniego "malucha" na używanego volkswagena golfa.

Legendarna bułka z bananem pojawiła się w rękach Małysza i jego kolegów w Willingen w lutym 2001 roku... przypadkiem. Pucharowy konkurs przedłużał się. Trzeba było coś zjeść, żeby nie stracić sił. Profesor Jerzy Żołądź, fizjolog polskiej kadry, zabronił objadania się wędlinami. Zamiast tego wybrał dla polskich skoczków bułki i banany. I tak rozeszła się fama o "tajemnicy" sukcesu Małysza.

Patrz też: Małysz: Nie chciałem obrazić prezesa Kaczyńskiego. Szef PiS zaprasza skoczka na rozmowę

Małysz przyznaje, że raz przesadził z alkoholem. Kusicielem był jego przyjaciel Robert Mateja.

- To było kilka lat temu, gdy Robertowi urodził się syn - wspomina Małysz. - Serdeczny kolega postawił wódeczkę, której ja nie pijam. No i żeśmy się upili! Cóż, ten napój jest dla ludzi, tylko nie wolno go przedawkować.

Kawały o Małyszu

Dwa bociany lecą obok skoczni. Nagle obok nich pojawia się Adam Małysz.

Wreszcie jeden z bocianów nie wytrzymuje i mówi do drugiego:

- Ty, popatrz na niego. Lecimy już pięć minut, a on nawet się nie przywitał.

Dlaczego Małyszem zajmują się trzy osoby: trener, fizjolog i psycholog?

Pierwszy mówi mu, jak ma skakać; drugi mówi mu, jak ma ćwiczyć; a trzeci uczy go, jak ma sobie radzić z samotnością w czasie lotów.

Po co Małyszowi telefon komórkowy?

Bo trener wysyła mu SMS-a, gdzie i kiedy ma wylądować.

Przychodzi Małysz do lekarza i mówi:

- Panie doktorze, boli mnie.

- Gdzie?

- Tu, pod skrzydłem.

W pubie siedzą: Schmitt, Ahonen i Małysz.

Martin mówi: - Kiedyś poszedłem do kina na "101 dalmatyńczyków", a dzień później skoczyłem 101 metrów na średniej skoczni!

Na to Janne: - A ja kiedyś czytałem "150 sposobów na stres" i następnego dnia skoczyłem 150 metrów na dużej skoczni.

Małysz zrywa się jak oparzony i krzyczy: - Trzeba odwołać zawody na mamucie! Właśnie przeczytałem "20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi"!

Najnowsze