Wielka burza wybuchła w świecie skoków narciarskich. Tego nie spodziewał się niemal nikt! Zamieszanie, jakie pojawiło się w Planicy zatrzęsło rodziną skoków w posadach. Nagle wyszedł na jaw poważny konflikt i ataki gwiazd na Polski Związek Narciarski oraz jego działaczy. - Wiadomo, sezon był gorszy, ale motywacja i chęć do pracy cały czas były. Na początku popłynęliśmy i przez to końcówka nie była fajna. No to trzeba było to wszystko r******** - przyznawał w mediach Piotr Żyła. Gorzko komentowali to także Kamil Stoch czy Dawid Kubacki.
NIE PRZEGAP! Zirytowany lider reprezentacji w skokach porzucił drużynę. Zgrzyt na szczycie kadry
Burza w skokach. Małysz o zamieszaniu z Doleżalem
Adam Małysz mówił w rozmowie z programem "Misja Sport" skąd wzięło się całe zamieszanie i na co naciskał Kamil Stoch. — On spotkał się ze mną w Vikersund, gdzie powiedział, że nie życzy sobie teraz spekulacji, bo na to będzie czas po Planicy. Michal trochę wymusił na nas wcześniej powiedzenie mu tego, na jakim stanowisku stoi PZN. Ja nie byłem w stanie się spotkać. Napisałem Kamilowi nawet SMS, czy chce się ze mną spotkać, ale nie dostałem odpowiedzi. Później po spotkaniu z Michalem od razu rozpętała się burza - tłumaczy Małysz.
Małysz miał ciężko przeżyć całą sytuację i burzę medialną w Planicy. - Dla mnie to było bardzo ciężkie przeżycie. Przez dwa dni byłem odcięty od rzeczywistości i nie chciałem nawet skoków oglądać. To, co się wydarzyło, nie powinno mieć miejsca, choćby dlatego, że przez te lata, gdy pracuję w PZN, zawsze starałem się, żeby kadrze niczego nie brakowało. Ja czułem się tam okropnie, dostawałem z jednej i drugiej strony po policzku i nie miałem nikogo, kto by mógł mnie wesprzeć - dodał legendarny skoczek.
NIE PRZEGAP! Horngacher srogo namiesza w sprawie Doleżala? Niemcy już jątrzą wokół szkoleniowca Polaków
Ma dojść także do spotkania władz Polskiego Związku Narciarskiego ze skoczkami, ale Adam Małysz nie pisze się na to, by kolejny raz obrało taki samo obrót. - Jeśli to ma wyglądać tak, jak było w Planicy, gdzie ja z wiceprezesem PZN pożegnaliśmy się, przybijając piątki, a później dostaliśmy tak po uszach... do takiego spotkania ja się nie piszę więcej - kończy.