- Justyna jest tak przygotowana, że powinna tutaj startować w każdym indywidualnym biegu i w każdym stać ją było na medal. Znam ją dobrze i wiem, jak jest przygotowana. Ale wszystko popsuł ten sprint. Zmęczenie fizyczne nie osłabia człowieka tak, jak psychiczne - powiedział w rozmowie z serwisem sport.pl Wierietielny.
- Przez te dwa dni po sprincie przeżyła traumę, która prawie ją zniszczyła. Wiecie, co znaczy nie przespać nocy? Co znaczy przepłakać je? Nie zrozumiecie tego, bo nie przeżyliście tych wysiłków i wyrzeczeń, które przez dobre dziesięć lat przeżywała Justyna - dodał białoruski szkoleniowiec.
Jak na razie Kowalczyk startowała w Val di Fiemme dwukrotnie, zajmując najpierw 6. miejsce w sprincie, a następnie 5. w biegu łączonym. Naszą zawodniczkę czeka jeszcze rywalizacja w sztafecie i bieg na 30 km, w którym, czego nie ukrywa sama zainteresowana, będzie miała ostatnią, realną szansę na zdobycie medalu na tegorocznych MŚ.