Zdobywanie punktów w Pucharze Świata w narciarstwie alpejskim przez Polaków było zjawiskiem niebywale rzadkim. Zdarzały się pojedyncze zawody, gdzie biało-czerwoni kończyli rywalizację w czołowej trzydziestce, ale jak na 38 milionowy kraj, były to osiągnięcia wręcz fatalne. Zwłaszcza, że co roku na stokach widzimy tysiące narciarzy amatorów. Sytuacja uległa poprawie w obecnym sezonie, a do czołówki przebojem wdarła się Maryna Gąsienica-Daniel.
Norwegowie UDERZYLI w Polaków. SKANDALICZNA teza, aż ciężko w to uwierzyć
Polka specjalizuje się przede wszystkim w slalomie gigancie. Choć w stawce jest od kilku lat, dopiero teraz dała się poznać szerszemu gronu kibiców. Bo w swojej koronnej konkurencji zajmuje miejsca w czołówce. Ostatnio w Kronplatz była najszybszą zawodniczką podczas drugiego przejazdu, dzięki czemu zajęła ostatecznie 11. miejsce. Podobną lokatę zajęła choćby w Kranjskiej Górze, czy Courchevel.
SZOK! Lider kadry skoczków z koronawirusem! Wszystko PRZEKREŚLONE, ciężkie chwile legendy
Takie osiągnięcia nie przeszły niezauważone w Polsce. Okazuje się, że do Gąsienicy-Daniel osobiście zatelefonował również sam prezydent Andrzej Duda. Narciarka w rozmowie z portalem sport.pl potwierdziła, że taka rozmowa miała miejsce. - Prezydent bardzo lubi narciarstwo. Kibicuje, żyje sportem. Super, że znalazł czas, żeby zadzwonić nawet do zwykłego sportowca. Takiego, który nie zdobył olimpijskiego medalu, nie zwyciężył, tylko zajął któreś tam miejsce - wyjawiła Gąsienica-Daniel. Dodała jednocześnie, że kiedyś chciałaby spotkać się z prezydentem na nartach.