Największym problemem polskich skoków jest to, że nadal nie widać następców wielkiej trójki. Eksperci przekonują, że mamy zdolną młodzież, ale jak dotychczas nikt nie przebił się w Pucharze Świata, choć takich talentów miało być już kilka. Dlatego są obawy, że gdy Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Kamil Stoch zejdą ze sceny, skoki narciarskie w Polskie pogrążą się w głębokim kryzysie. Nie może więc dziwić, że pytania o zakończenie kariery czołowej trójki padają bardzo często. Również i teraz takie zagrożenie istnieje przede wszystkim wobec Żyły i Stocha.
Obaj zawodnicy na razie nie złożyli żadnych deklaracji w sprawie swojej przyszłości i istnieje nadzieja, że wciąż będą skakać. Dobrej myśli jest również były szkoleniowiec polskiej kadry i były prezes PZN, Apoloniusz Tajner. W rozmowie z portalem SportoweFakty WP przekonuje, że w przyszłym sezonie zobaczymy zupełnie inną twarz polskich skoczków i czołowa trójka występować będzie jeszcze co najmniej dwa lata.
- Według mnie cały polski tercet dotrwa do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2026 roku. Po nich być może pojawią się już pewne decyzje. Nawet nie jest tak, że wyciągam wspomniane wnioski na podstawie wypowiedzi zawodników. Po prostu dla mnie to jest najbardziej logiczne, z perspektywy trenera i osoby, która od wielu lat jest blisko skoków - powiedział Tajner.