Justyna Kowalczyk

i

Autor: East News

Are Mets przed biegiem na 30 km: Justyna pokaże MOC

2013-03-02 3:00

Jeśli w tak długim wyścigu, jak walka na 30 km o złoto walczą zawodniczki będące na podobnym poziomie sportowym, to wybór nart jest sprawą najważniejszą - tłumaczy "Super Expressowi" Are Mets, główny specjalista od przygotowania sprzętu biegowego Justyny Kowalczyk do stylu klasycznego. Od Estończyka i jego współpracowników także zależy ewentualny sukces polskiej Królowej śniegu w jej ostatnim starcie w MŚ.

Dziś w Val di Fiemme deski naszej Królowej zimy muszą szusować po śniegu perfekcyjnie. Najlepiej tak jak w czasie krótkiej zmiany w czwartkowym biegu sztafetowym, w którym Kowalczyk odrobiła aż prawie 40 sekund na 5-kilometrowej zmianie i przegoniła na swoim odcinku samą Therese Johaug. Dwa dni temu nikt się nawet nie zbliżył do piorunującego tempa Polki.

- Jest duża szansa, że pogoda w czasie sobotniej konkurencji będzie podobna jak w czwartek - opowiada nam Mets. - W prognozy do końca nie można, co prawda, wierzyć, ale wszyscy liczymy, że uda się ponownie tak dobrze przyszykować narty. Nie powiem, że to było łatwe, bo nigdy nie jest, ale pracowało się całkiem komfortowo. Temperatura na zewnątrz była dodatnia, śnieg raczej mokry, dlatego stosowaliśmy klistry (smary miękkie na temperaturę w okolicach zera - red.) i to był dobry wybór.

30 km to jedyny dystans poza biegiem łączonym, podczas którego można zmieniać narty - nawet dwukrotnie. To jest też konkurencja, w trakcie której może się dramatycznie zmienić temperatura, a to prawdziwa zmora smarowaczy.

- Dlatego od razu obserwujemy Justynę po starcie i widzimy na monitorach, czy jest dobrze, czy coś należy poprawić - tłumaczy Mets. - W sobotę będą trzy 10-kilometrowe pętle, każda trwa około pół godziny i to jest czas dla nas, żeby dokonywać ewentualnych zmian na bieżąco.

Niemal dokładnie 3 lata temu, 27 lutego 2010 roku, Kowalczyk zdobyła historyczne złoto igrzysk olimpijskich na królewskim, 30-kilometrowym dystansie stylem klasycznym. Wygrała wtedy z Marit Bjoergen na samej mecie po półtoragodzinnej walce i kapitalnym finiszu. Norweżka uległa jej o 0,3 sekundy...

- Mam nadzieję, że wyścig w Val di Fiemme będzie wyglądał inaczej - mówi Mets. - Stawiam na to, że Justyna wcześniej pokaże moc i oderwie się od jedynych konkurentek, którymi będą Bjoergen i Johaug.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze