Gorszy okres polskich skoczków narciarskich spowodował, że w PZN zaczęto szukać nowych rozwiązań, które w przyszłości pozwolą uniknąć głębszego kryzysu w danej konkurencji. Niedawno ogłoszono, że w związku pojawią się funkcje szefów dyscypliny, którzy ściśle będą współpracować z dyrektorami sportowymi, a także trenerami. Zmiana ma pomóc m.in. Thomasowi Thurnbichlerowi w prowadzeniu kadry. Szkoleniowiec zyskałby osobę, do której mógłby się zwrócić "z każdym problemem".
W rozmowie z portalem WP SportoweFakty o wszystkie zmiany zapytany został sekretarz generalny PZN, Jan Winkiel. - Mają dodatkowo być takimi koordynatorami, ale bardziej pełnić funkcję nadzorczą nad wszystkimi grupami - powiedział o szefach dyscyplin. W ostatnim czasie dość głośno było o możliwej współpracy PZN z Alexandrem Stoecklem, który jest ostatnio pod ostrzałem norweskich skoczków. Winkiel został zapytany, czy to właśnie Austriak mógłby objąć posadę szefa skoków narciarskich.
Wielkie nazwisko w polskich skokach? Tajemnicza odpowiedź
Sekretarz generalny użył tylko jednego słowa... A było nim "pomidor". Wielce prawdopodobne, że na nowe stanowisko zostanie rozpisany konkurs. - Tak naprawdę wracamy do tego, co było dwa sezony temu. Wówczas koordynatorzy mieli wspierać szkoleniowców głównych. Potem mieliśmy team managera, trochę na zasadzie metody prób i błędów - powiedział Winkiel o obowiązkach przyszłych szefów dyscyplin.