Andrzej Stękała otworzył się wyznaniem o swoim partnerze. Tylko go to teraz trzyma
W ostatnich tygodniach Andrzej Stękała przede wszystkim bił się z myślami, czy informować opinię publiczną o swojej orientacji seksualnej. Ostatecznie polski skoczek postanowił opublikować długi wpis tuż po północy, 1. stycznia. Coming out reprezentanta Polski oczywiście wywołał nie tylko masę reakcji pod samym wpisem, ale również mnóstwo słów wsparcia, które płynęły również ze środowiska narciarskiego. Teraz, po kilkunastu dniach od tamtych wydarzeń, Stękała w obszernej i pierwszej na ten temat rozmowie z "Interią", postanowił opowiedzieć nieco więcej o swoim życiu, relacji i utracie partnera.
- Gdyby nie sport, to pewnie zamknąłbym się w pokoju w czterech ścianach. Ogrom wsparcia, jakie otrzymałem po śmierci ukochanej osoby, nie pozwolił mi jednak na to, by tak zrobić. Wiele osób, w tym cała masa przyjaciół, otoczyło mnie opieką i za to im bardzo dziękuje. Mam obrany cel i będę do niego dążył. - wyznał skoczek.
To właśnie miłość do ukochanego sprawia, że Andrzej Stękała tak bardzo chce wrócić do dobrej dyspozycji. Nakreślił on sobie nawet plan, jak może oddał hołd swojemu partnerowi, który niedawno odszedł.
- Chcę znowu osiągnąć poziom, który pozwoli mi na to, bym wskoczył na podium. Chcę dać sobie szansę na gest, który dedykuję Damianowi. Tylko to mnie teraz trzyma i buduje. Wiem, że Damian chciałby, żebym właśnie tak żył, zamiast zapaść się pod ziemię. Gdyby wrócił na dwie-trzy minuty, to na pewno nie pozwoliłby się mi załamać. Chcę żyć dalej, jak najlepiej, mając w sobie mnóstwo motywacji. - dodał reprezentant Polski.
Jak nietrudno się domyślić, będąc jeszcze w związku, Andrzej Stękała wraz z partnerem często pojawiali się publicznie, co jednak nigdy nie wywoływało negatywnych komentarzy pod ich adresem. Jak wynika z relacji przedstawionej przez skoczka, najczęściej spotykali się oni z dopingiem oraz wsparcie. - Przykre było tylko to, że nie mogliśmy być w formalnym związku - skwitował.