Skoczkowie reprezentacji Polski

i

Autor: fot. Marek Zieliński/Super Express Skoczkowie reprezentacji Polski

Chińczycy uderzyli w polskich skoczków przed Igrzyskami! Niespodziewany pomysł, padły słowa o monopolu

2021-12-20 12:17

Obecny sezon zimowy nie rozpoczął się najlepiej dla polskich skoczków. Oczekiwania przed sezonem jak zawsze były ogromne, ale po miesiącu rywalizacji można powiedzieć o sporym kryzysie Biało-Czerwonych. Wszyscy pracują teraz nad doprowadzeniem zawodników do odpowiedniej formy, a już za niecałe dwa miesiące odbędą się igrzyska olimpijskie w Pekinie. Polakom nie brakuje problemów na samej skoczni, tymczasem chińscy organizatorzy postanowili wtrącić swoje trzy grosze.

Już 6 lutego odbędzie się konkurs olimpijski na skoczni normalnej w Zhangjiakou. Będzie to pierwsza okazja Kamila Stocha na czwarty złoty medal igrzysk, a na ten moment wydaje się, że jest on jedynym polskim kandydatem do walki o czołowe miejsca. Za zawodnikami już 9 konkursów indywidualnych Pucharu Świata, a w czubie klasyfikacji generalnej próżno szukać Biało-Czerwonych. „Orzeł z Zębu” jest jedenasty z 216 pkt na koncie i walczy o najwyższe lokaty, jednak zdarzają mu się wpadki, takie jak brak punktów w Niżnym Tagile i Ruce, czy 16. miejsce w Engelbergu. Do tego choroba wyeliminowała go z jednego startu w Klingenthal. Szesnasta pozycja Stocha jest dla niego rozczarowaniem, a i tak jest to jeden z lepszych wyników, biorąc pod uwagę resztę polskiej reprezentacji w tym sezonie. Jedynie Piotr Żyła był czternasty, piętnasty i również szesnasty, a Dawid Kubacki zapunktował raz, ale na 13. miejscu. Sytuacja przed Turniejem Czterech Skoczni jest dramatyczna, a po tej prestiżowej imprezie pełna uwaga będzie skupiona już na Pekinie. Przynajmniej sportowo, gdyż logistycznie od miesięcy trwają przygotowania do najważniejszej imprezy czterolecia.

Ta scena pomiędzy Doleżalem a skoczkami mówi wszystko. Katastrofa! Ujawnia dziennikarz TVP

Latem tego roku odbyły się długo oczekiwane letnie igrzyska w Tokio. Zaledwie kilka miesięcy później zimowa impreza ruszy w Pekinie, a świat dalej zmaga się z koronawirusem:

Chińczycy zaskoczyli Polaków przed igrzyskami

Na tydzień przed konkursem olimpijskim zaplanowano PŚ w Willingen. W dobie pandemii koronawirusa i związanych z nią obostrzeń, nie jest to długi termin, by wygodnie przetransportować się do Chin. Plany Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) zakładały lot czarterem z Frankfurtu do Pekinu. Niestety, pomysł działaczy upadł na półtora miesiąca przed igrzyskami, gdyż chińskie władze podjęły decyzję o ograniczeniu połączeń lotniczych. Jedynie wąska grupa linii lotniczych otrzymała zgodę na transport olimpijski.

Po latach polski skoczek wyjawił prawdę, jaki jest Horngacher. Słowa pełne żalu i szokujące fakty

- To, co wymyślają i jak utrudniają wszystko organizatorzy tej olimpiady, jest nie do pomyślenia. Zostaliśmy wszyscy na lodzie. Strona chińska nie wpuszcza w tej chwili żadnych samolotów z zagranicy i każdy lot, w tym wożące akredytowanych na igrzyska, należy dokładnie zgłosić, umotywować itd. To jakiś koszmar – przyznał w rozmowie z TVP Sport Paweł Witczak, odpowiedzialny za logistykę w PZN.

Szef misji Polskiego Komitetu Olimpijskiego na Pekin, Konrad Niedźwiedzki, wprost przyznał, co myśli o decyzji Chińczyków. - Tak to wymyślono, żeby Air China zmonopolizowała połączenia olimpijskie. Ale to jest źle opracowane, bo wyloty przewidziano z tylko kilku największych portów, do których też trzeba się jakoś dostać – stwierdził dla TVP Sport. Plan skoczków zakłada obecnie wylot chińskimi liniami 31 stycznia z Mediolanu. - To są puzzle, w których może wywrócić się jeden element i całość legnie w gruzach. Ale i na to będziemy przygotowani, plan C też powstanie – zakończył Witczak.

Sonda
Czy Kamil Stoch sięgnie po czwarte złoto olimpijskie?
Najnowsze