"Orzeł z Wisły" nie krył zaskoczenia decyzją swojego byłego szkoleniowca, ale zarazem przyznał, że Tajner w wielkiej polityce sobie poradzi. Właśnie dzięki doświadczeniu w roli wieloletniego prezesa PZN. nie wiedziałem, że ma takie plany. Zawsze też deklarował się jako osoba apolityczna. Nie jest teraz działaczem PZN ani PKOl, więc pewnie brakuje mu adrenaliny, która występuje przy działalności w takich organizacjach. Może szuka nowego miejsca. Przez lata prezesury w PZN współpracował czy spotykał się z różnymi politykami. Na pewno ma obycie w tej sferze - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Ludzie ze świata sportu do polityki wchodzą nie od dziś. Przecież nawet nasz stały ekspert i ulubieniec Jan Tomaszewski dostał się do Sejmu w 2011 roku z ramienia PiS. Do następnej kadencji kandydował już z Platformy Obywatelskiej, ale nie uzyskał mandatu. Lista sportowych nazwisk w sejmie jest długa. - Czy wzmocni ją kiedyś i Adam Małysz? Ciężko mi myśleć o czymś takim (śmiech). Zawsze jestem apolityczny. Jako prezesowi PZN chyba zabrakłoby mi sił, gdybym jeszcze miał się zajmować polityką. Tylko że zanim zostałem prezesem, bardzo długo się przed tym wzbraniałem, mówiłem, że tego nie chcę. I w końcu… jestem prezesem - rzucił na koniec rozmowy z Dariuszem Chrabałowskim z "SE".