Za Dawidem Kubackim rozczarowująca pierwsza część sezonu, której podsumowaniem był nieudany występ w Turnieju Czterech Skoczni. W turnieju, który wygrał w 2020 roku, zajął dopiero 32. miejsce. Ze skoku na skok prezentował się jednak coraz lepiej. Zaczął od odpadnięcia w kwalifikacjach w Oberstdorfie, a w Innsbrucku i Bischofshofen zdobył punkty Pucharu Świata. To daje nadzieję przed drugą częścią sezonu, której głównym punktem będą mistrzostwa świata w Trondheim. Kubacki w optymalnej formie byłby wielkim wsparciem drużyny liczącej na medal. Wiarę w jego powrót na szczyt potęguje nastawienie skoczka, dzięki któremu osiągnął już wielkie sukcesy.
Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich. Czy w piątek będą skakać w Zakopanem?
Dawid Kubacki siarczyście zaklął przed kamerami
Można sobie o tym przypomnieć za sprawą serialu "Skoczkowie" w Amazon Prime. Kubacki jest w nim jednym z głównych bohaterów, a słowa wypowiedziane już jakiś czas temu podczas nagrań idealnie pasują do jego obecnej sytuacji. Brązowy medalista olimpijski z Pekinu i mistrz świata z Seefeld wracał przed kamerami Amazona do trudnych początków kariery, gdy przebijał się w kadrze od zera i mało kto wróżył mu świetlaną przyszłość.
- Dobra, ch**. Nie idzie teraz, ale trzeba to przetrwać. Trzeba pracować i w końcu ruszy i będzie dobrze - wspominał swoje nastawienie z tamtych czasów Kubacki. Takie podejście z pewnością przyda się także teraz, gdy po 14 konkursach sezonu PŚ ma na koncie zaledwie 57 punktów. Pierwszą okazją do wykonania kolejnego kroku do przodu będą mistrzostwa Polski w Zakopanem. Te odbędą się już 11 stycznia i będą sprawdzianem polskich skoczków przed zawodami PŚ na Wielkiej Krokwi zaplanowanymi tydzień później. Thomas Thurnbichler będzie mógł wystawić tylko pięciu skoczków, co podnosi znaczenie krajowych mistrzostw.