Piątek na skoczni Aist upłynął pod znakiem dość loteryjnych warunków. Na brak szczęścia mogą narzekać m.in. Stefan Kraft, Stefan Hula, Klemens Murańka i Domen Prevc. Ta czwórka nie awansowała do zawodów, choć przed startem kwalifikacji mało kto by na to postawił. Tym bardziej, że w czołowej 50 znaleźli się choćby Turek, Fatih Arda Ipcioglu, i Rumun, Andrei Feldorean. Na szczęście reszta polskich skoczków zapewniła sobie sobotni występ. Andrzej Stękała był 45., Piotr Żyła 39., Dawid Kubacki 36., a Jakub Wolny 32. Te wyniki nie brzmią najlepiej, ale kibice liczą na poprawę w konkursie. Tym bardziej, że wszystkich reprezentantów Polski przyćmił Kamil Stoch, który fantastycznym lotem na 135 m znokautował rywali. W pięknym stylu zwyciężył w kwalifikacjach i stał się jednym z głównych faworytów do zwycięstwa w pierwszych zawodach PŚ.
Kamil Stoch od lat związany jest z piękną żoną, Ewą Bilan-Stoch. W galerii poniżej możecie przypomnieć sobie, jak wyglądał ich ślub:
Rosyjska niespodzianka
Daleko za plecami Stocha sklasyfikowano Anze Laniska, Daniela Hubera, Ryoyu Kobayashiego i Karla Geigera. „Orzeł z Zębu” jako jedyny przekroczył 130 m, a lądował już poza rozmiarem skoczni (HS 134). Przed startem sezonu obawiano się o formę 34-latka, jednak ten udowodnił, że jest wybitnym skoczkiem. W zeszłym sezonie trzykrotny mistrz olimpijski również rozpoczął od triumfu w kwalifikacjach w Wiśle, ale tym razem sukces na skoczni w Niżnym Tagile smakował wyjątkowo.
Po tym, co zrobił Kamil Stoch, Adam Małysz powiedział tylko jedno słowo. Naprawdę tak o nim myśli!
Od kilku sezonów zwycięstwo w kwalifikacjach nagradzane jest pokaźnym czekiem. W piątek Stoch wzbogacił się o 3000 franków szwajcarskich, co okazało się dla niego zaskakujące. 39-krotny triumfator zawodów PŚ nie mógł uwierzyć jednemu z organizatorów, że ma do odebrania czek. – Byłem zaskoczony, bo nie wiedziałem, że będą jakieś gratyfikacje. Przeważnie, kiedy wygrywałem kwalifikacje, nie było nagród – powiedział znakomity skoczek w rozmowie z portalem skijumping.pl.