Justyna Kowalczyk-Tekieli z synkiem

i

Autor: Instagram/ justyna.kowalczyk.tekieli Justyna Kowalczyk-Tekieli z synkiem

Mistrzyni zwiedza świat z synkiem

Justyna Kowalczyk wrzuciła zdjęcie, które rozerwie każde serce na pół. Nie da się nie uronić łzy, co za słowa

2023-07-28 20:31

W maju w lawinie w szwajcarskich Alpach zginął alpinista i instruktor wspinaczki sportowej Kacper Tekieli, mąż mistrzyni olimpijskiej w biegach narciarskich Justyny Kowalczyk-Tekieli. Dla legendy polskiego sportu to niewyobrażalna strata, ale dwukrotna złota medalistka igrzysk robi wszystko, by ich niespełna dwuletni synek Hugo zapamiętał dzieciństwo jak najlepiej.

Tekieli był uczestnikiem programu Polski Himalaizm Zimowy (2010-2015) i w ramach projektu brał udział w wyprawach na Makalu oraz Broad Peak Middle. W 2016 roku uczestniczył z Pawłem Karczmarczykiem w akcji ratunkowej na Shivling w indyjskich Himalajach (6543 m). W Tatrach przeszedł około 300 dróg wspinaczkowych, wiele samotnie, pokonując najważniejsze ściany polskich i słowackich szczytów. Wspinał się także w Alpach (słynna „trylogia alpejska” północnych ścian: Eiger, Matternhorn, Grandes Jorases), na Alasce, na Kaukazie, w Norwegii.

Tragiczna śmierć Kacpra Tekielego, męża Justyna Kowalczyk-Tekieli

Do Szwajcarii pojechali na początku maja, we troje, razem ze swoim niespełna dwuletnim synkiem Hugo. Mieszkali – jak często podczas wspólnych wypraw – w kamperze. Tekieli brał udział w ambitnym wyzwaniu zdobycia 82 czterotysięczników. Justyna jeździła na nartach, jeździła na rowerze, chodziła po górach. Na te wycieczki, w specjalnym nosidle, zabierała synka. Urodzony we wrześniu 2021 roku Hugo od pierwszych tygodni towarzyszył rodzicom w ich aktywnościach. Ale czy mogło być inaczej, skoro jego mama jest biegaczką narciarską, a tata alpinistą? - Mamy takie marzenie, żeby młody człowiek po prostu uwielbiał kulturą fizyczną, chciał się ruszać i czuł w tym przyjemność. Jeśli okaże się, że ma do czegoś predyspozycje i to połączy z pasją, będziemy go wspierać – powiedziała kiedyś w rozmowie z DDTVN Kowalczyk. Rozstawali się rzadko, bo po prostu lubili ze sobą być, spędzać razem czas – jak to młode małżeństwo. Dużo też podróżowali, zwłaszcza tam, gdzie czekały górskie wyzwania – Dolomity, Skandynawia, Hiszpania, Czechy. Choć nie opowiadali o tym w mediach, to każdy, kto śledził ich profile na Instagramie, widział, że ciągle są razem – zakochani, pełni pasji, szczęśliwi.

Justyna Kowalczyk podróżuje po świecie ze swoim synkiem

Ale 18 maja wszystko zmienił. Tego dnia przyszła wiadomość, że Tekieli zginął w Alpach Szwajcarskich w rejonie Jungfrau, gdzie zdobywał kolejne czterotysięczniki. Ktoś napisał, że zginął robiąc to, co kochał. Dla Kowalczyk to jednak żadna pociecha. Bo jej mąż zginął, zostawiając tych, których kochał – ją i ich maleńkiego synka. „Był najcudowniejszy. Był najpiękniejszą osobą na świecie” – napisała na Instagramie, żegnając ukochanego męża. Teraz, ale już tylko z synkiem, mistrzyni olimpijska kontynuuje aktywny tryb życia. W piątek zamieściła w mediach społecznościowych chwytający za serce wpis. "W ostatnich dniach po niemieckich i austriackich kampingach grasował dziwny duet. Przeszczęśliwy, bardzo ruchliwy Chłopczyk i jego samotna, uśmiechająca się przez łzy mama❤️‍🩹🥲" - napisała Kowalczyk.

Tak wygląda grób męża Justyny Kowalczyk
Najnowsze