Kamil Stoch ma za sobą naprawdę genialny sezon! Nasz najlepszy skoczek narciarski wygrał niemal wszystko. Nie miał sobie równych w Turnieju Czterech Skoczni, cyklach Raw Air, Willingen Five oraz Planica 7, klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i konkursie na dużej skoczni podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Do triumfów dołożył także brąz na normalnym obiekcie w Korei. Po ostatnich zawodach tego sezonu w Planicy, które oczywiście wygrał, porozmawiał z wysłannikami "Super Expressu". Wspominał między innymi o tym, że czasami żałuje, że tak mało czasu spędza ze swoją ukochaną żoną Ewą Bilan-Stoch z powodu swoich sportowych obowiązków.
Stoch poślubił małżonkę 7 sierpnia 2010 roku. Para znała się cztery lata, ale na początku skoczek musiał walczyć z konkurencją. - Kamil nie miał łatwo - przyznała Ewa Bilan-Stoch w rozmowie z "Faktem". - Do dziś wspomina, że zawsze chodziłam wszędzie z judokami i nie dało się do mnie dopchać. Byliśmy zgraną ekipą. Zdarzało się, że ważący 160 kilogramów Janusz Wojnarowicz odprowadzał mnie do szkoły. Czasami nawet z kolegą ze Słowacji, który ważył 140 kg, więc w sumie ochraniało mnie trzysta kilogramów żywej wagi. Nie dziwię się, że Kamil trochę się obawiał - zdradziła z uśmiechem na ustach wybranka najlepszego polskiego sportowca 2017 roku.
Miłość narodziła się w... Planicy. Pasją Ewy jest fotografia i udała się na słoweńskiego mamuta, by zrobić zdjęcia. Kamil Stoch nie zakwalifikował się wtedy do konkursu. Niepowodzenie powetował sobie na ulicach Kranjskiej Gory. Tym razem nie odpuścił i udało mu się stworzyć wspaniały związek ze swoją bratnią duszą.
Przeczytaj także: PŚ w skokach: Kamil Stoch zarobił najwięcej! Ile wyskakali Polacy?