– Pierwszy skok był super, w drugim lekko gorzej, nie poszło od nóg tylko do kierunku. Minimalny błąd może zaważyć na wyniku, zresztą widzieliście, co się działo: belka latała góra-dół, wiatr szalał – komentował po konkursie na antenie Eurosportu Kamil Stoch. – Ale było mnóstwo zabawy, super jest skakać w granicach 140 metrów. Lubimy to my zawodnicy, lubią kibice. W weekend zaliczyłem dwa dobre konkursy, warunki są, jakie są, mogło to się skończyć różnie. Przy tym wszystkim jak to wyglądało dookoła, było równo, dobrze i fair. Cieszę się, że zrobiłem swoje. Czy można by pójść na skocznię między zawodami, by potrenować? Nie bardzo jest taka możliwość, ale to wszystko jest we mnie, ja mam dobrą bazę zrobioną. Czasami gdzieś się coś minimalnie zgubi, jakiś minimalny detal. Jeżeli to znajdę, jest fajnie i próbuję się tego zaczepić. Czasem się nie udaje i wtedy trzeba znowu szukać... – zakończył Kamil Stoch.
Kamil Stoch zabrał głos po podium PŚ w Klingenthal. „To potrafi wkurzać człowieka”
Teraz kawalkada skoczków jedzie do Zakopanego, gdzie Polacy czują się świetnie, a dominator tego sezonu Norweg Halvor Granerud ostatnio mocno zawalił na Wielkiej Krokwi w styczniu. Od tego czasu jednak znowu wrócił na niebotyczny poziom i ma już na koncie dziesięć triumfów w 19 startach PŚ w tym sezonie. Tymczasem Stoch wciąż czeka na 40. wygraną w karierze w PŚ. Może u siebie?
