Fortuna po złoto sięgnął sensacyjnie w 1972 roku w Sapporo. Na kolejny medal w skokach - i w ogóle na zimowych igrzyskach - czekaliśmy do 2002 roku i medali Adama Małysza w Salt Lake City. Na kolejne złoto przyszło nam z kolei poczekać aż do 2014 roku i igrzysk w Soczi.
Nietypowy pomysł Graneruda. Do Zakopanego przyjedzie...
Stoch miał już wtedy na koncie złoto i brąz z mistrzostw świata w Val di Fiemme w 2013 roku i w przeciwieństwie do Fortuny wymieniany był jako jeden z głównych faworytów do medali także na igrzyskach. Jednak to co zrobił w Rosji przeszło najśmielsze oczekiwania.
Równo siedem lat temu, 9 lutego 2014 roku, Stoch zdobył złoto na skoczni normalnej. Niewiele jednak brakowało, żeby zawodnika z Zębu zabrakło na starcie!
- Bolała mnie głowa, miałem stan podgorączkowy. Czułem się tak fatalnie, że pomyślałem, czy by nie zrezygnować ze startu i nie wykurować się do następnego konkursu na dużej skoczni. Potem z biegiem dnia poprawiło się i rozeszło po kościach. I jest OK. Może ból głowy wynikał ze stresu, nie wiem. Każdy ma czasem słabszy dzień. Wiedziałem, że muszę dojść do siebie. Zrobiłem to, co mogłem, podano mi dozwolone leki, sam zmuszałem się do ruchu, żeby się nie położyć i nie dać się powalić chorobie. A trener nie przyjmował do wiadomości, bym nie pojechał na skocznię - przyznał po konkursie w rozmowie z Markiem Żochowskim z "Super Expressu".
Kamil Stoch dostał NIEWYGODNE pytanie. Rozpętała się BURZA, oberwało się NIEMCOM
Łukasz Kruczek, który był wtedy trenerem naszej reprezentacji, również był pełen obaw.
- Byliśmy trochę przerażeni, bo Kamil się źle poczuł. Bolała go głowa. Był jakiś taki umęczony. Gratulacje należą się fizjoterapeucie i lekarzowi, że doprowadzili go do ładu - powiedział nam.
Organizm Stocha odmówił jednak posłuszeństwa kilkanaście minut po konkursie. Po dekoracji, gdy Polak szedł na konferencję prasową, zasłabł! Zdarzenie zarejestrował na zdjęciu fotoreporter norweskiego "Dagbladet". Na szczęście szybko doszedł do siebie i potem takich kłopotów już nie było. Kilka dni później, 15 lutego 2014 roku, wywalczył drugi złoty medal, tym razem na dużej skoczni.
Stefan Horngacher jest cały w strachu. Jeszcze krok i STRACI WSZYSTKO