Ostatnie zawody Pucharu Świata dobrze pokazują, dlaczego kibice coraz częściej denerwują się oglądając skoki narciarskie. Nierówne warunki wietrzne miały zostać zneutralizowane przez przeliczniki za wiatr i ustawienie belki startowej, ale często prowadzi to do jeszcze większego zamieszania – przeliczniki nie są precyzyjne, a jury zdarza się podejmować niezrozumiałe decyzje względem podniesienia lub obniżenia belki. Przekonał się o tym m.in. Dawid Kubacki, któremu fatalne warunki, w jakich był puszczony, przeszkodziły w walce o najwyższe lokaty w niedawnych zawodach Pucharu Świata. Kolejna zmiana, o jakiej zaczęło się mówić, nie dotyczy jednak kwestii samych punktów, ale... kolejności starty zawodników!
Ogromne zamieszanie w konkursach skoków narciarskich? Szokujący pomysł
W rozmowie z TVP Sport Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata, przedstawił niezwykle zaskakujący pomysł na zmiany w konkursach skoków narciarskich. Zaproponował on, aby skoczkowie w pierwszej serii zostali... wymieszani. Do tej pory zawodnicy startowali od najgorszego, do najlepszego i tak było od wielu lat. Wymieszanie ich wprowadziłoby z pewnością wielki chaos i to nie tylko ze względu na to, że zmiana dotyczyłaby jednej z najbardziej podstawowych rzeczy w dyscyplinie.
Już teraz dochodzi do takich sytuacji, że gdy zmienią się warunki na korzystniejsze i teoretycznie słabsi skoczkowie odlatują dalej, to belka jest obniżana, by ci lepsi nie skoczyli „zbyt daleko” - a tłumaczy się to ochroną ich zdrowia. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy wiatr często się zmienia i po chwili z powodu słabego wiatru i zbyt krótkiego rozbiegu najlepsi zawodnicy nie są w stanie uzyskać dobrej odległości, a rekompensaty za belkę i wiatr nie wystarczają.
Już teraz zmiany belki zdarzają się dość często, a gdyby zawodnicy byli wymieszani, to jury miałoby spory ból głowy, bo idąc obecnymi trendami, belkę musieliby zmieniać niemal co chwila. To wprowadziłoby tylko jeszcze większe zamieszanie i złość kibiców, dla których sama zmiana kolejności mogłaby być odrzucająca.