Tuż po igrzyskach w Pjongczangu wyszło na jaw, że Żyła wyprowadził się z domu. Żona Justyna oskarżyła go o zdradę, zarzucając, że porzucił ją i dzieci. W trakcie wyjazdów na zawody Piotr najwięcej czasu spędzał właśnie z przyjacielem Maciejem Kotem.
- Szczególnie podczas igrzysk olimpijskich spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu w pokoju, a jedyną rozrywką było wyjście na stołówkę - opowiada Kot. - Dużo rozmawiamy, ale Piotrek to osoba doświadczona życiowo bardziej ode mnie. Nie mam dzieci, nie byłem w stanie w tym temacie mu doradzić. Wspierałem go dobrym słowem, włączeniem fajnego filmu albo po prostu zmienieniem tematu.
Ciosem dla ich przyjaźni był fakt, że musieli ze sobą rywalizować o miejsce w czteroosobowej drużynie olimpijskiej. Tę walkę wygrał Kot, który zdobył olimpijski brąz. Żyła wrócił do Polski z niczym.
- Byliśmy świadomi, że czwarte miejsce w kadrze to rywalizacja między nami. To było trudne, bo przyjaźnimy się, mieszkamy razem w pokoju na zgrupowaniach. Wolelibyśmy rywalizować z kimś innym. Powiedzieliśmy sobie, że musimy ostro trenować i wygra lepszy. Bez złych emocji. Poza tym ten piąty, mimo że nie skacze, też jest częścią drużyny - podkreśla Kot.
Justyna Żyła znów atakuje męża w daramtycznym apelu! Pisze o krwi dla dziecka! [ZDJĘCIA]