Marit Bjoergen wprost o relacjach z Justyną Kowalczyk: "Głównie media robiły tu robotę"
Marit Bjoergen to najbardziej utytułowana biegaczka narciarska w historii tego sportu. Ma na swoim koncie absurdalnie dużą liczbę medali oraz trofeów największych imprez narciarskich na świecie. Norweżka jest najbardziej utytułowaną zawodniczką w całej historii zimowych igrzysk olimpijskich – posiada 8 złotych medali, 4 srebrne i 3 brązowe, co łącznie daje 15 krążków, nikt nie zdobył więcej. Do tego zdominowała mistrzostwa świata, gdzie samych tytułów mistrzowskich ma... 18! Do tego 5 srebrnych medali oraz 3 brązowe. Wielu fanów docenia jednak w dużej mierze nie imprezy mistrzowskie, które trwają krótko, a osiągnięcia w Pucharze Świata, gdzie trzeba startować na wysokim poziomie przez cały sezon. I tutaj Bjoergen imponuje, mając na koncie 4 Kryształowe Kule i 5 srebrnych medali. Co ciekawe, przy wszystkich gigantycznych osiągnięciach Norweżka tylko raz wygrała Tour de Ski, który można nazwać odpowiednikiem prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni ze skoków narciarskich. Duża w tym zasługa naszej Justyny Kowalczyk-Tekieli.
Nie żyje legenda AZS AWF Katowice. Justyna Kowalczyk w żałobie. "Zrobił ogrom dobrego"
Justyna Kowalczyk-Tekieli była jedną z bardzo niewielu zawodniczek, która potrafiła rzucić wyzwanie Marit Bjoergen, gdy ta dominowała na światowych trasach biegowych. To m.in. dzięki Polce Bjoergen nie ma w swoim dorobku większej liczby złotych medali największych imprez – Kowalczyk-Tekieli była lepsza od Bjoergen m.in. na igrzyskach w Vancouver w 2010 roku w biegu na 30 km stylem klasycznym (Norweżka była druga), czy w Pucharze Świata w sezonach 2009/10 i 2010/11, gdy Polka odbierała Kryształową Kulę, a jej rywalka kończyła tuż za nią. Warto też zauważyć, że Kowalczyk-Tekieli wygrywała Tour de Ski cztery razy z rzędu w latach 2010-2013! Bjoergen wygrała ten prestiżowy cykl tylko raz i to dopiero nieco później, bo w 2015 roku.
Rywalizacja Justyny Kowalczyk-Tekieli i Marit Bjoergen była szeroko komentowana w polskich mediach, m.in. dlatego, że Norweżka, która choruje na astmę, brała lek, który wówczas wpisany był na listę środków zakazanych. Pojawiało się wiele wątpliwości, czy wspomniany Symbicort tylko niweluje skutki choroby, czy też wspomaga organizm Bjoergen w niedozwolony sposób (pojawiały się również zarzuty, że zawodniczka z Trondheim stosuje mocniejsze środki). Teraz, kilka lat po zakończeniu kariery przez obie zawodniczki, „Przegląd Sportowy Onet” postanowił zapytać Bjoergen o jej relacje z Justyną Kowalczyk-Tekieli. – Właściwie to już długi czas nie mamy kontaktu. Nie rozmawiałam z nią od czasu, gdy skończyłam karierę w 2018 r. – wyjawiła na temat obecnych stosunków. Co do czasów rywalizacji, uważa ona, że media zbytnio wszystko rozdmuchiwały. – Mam poczucie, że to głównie media robiły tu robotę, bo przecież ja i Justyna nawet za bardzo ze sobą nie rozmawiałyśmy. Myślę, że tak jak i ja, Justyna nie mówiła aż tak dobrze po angielsku. Oczywiście były jakieś rozmowy, ale krótkie – wyjawiła Norweżka. 44-latka zdradziła też, że bardzo podziwia swoją dawną rywalkę. – Dla mnie ona była po prostu wielką gwiazdą i znakomitą sportsmenką. Bardzo szanuję Justynę – podkreśliła.