Jeszcze kilka lat temu Fannemel był jednym z liderów reprezentacji Norwegii, która regularnie walczyła o najwyższe miejsca. 4 razy wygrywał konkursy Pucharu Świata, a dwunastokrotnie stawał na podium w elicie. Sezon 2014/15 zakończył na 4. miejscu w klasyfikacji generalnej tego prestiżowego cyklu, a podczas mistrzostw świata w Falun wywalczył z kolegami złoty medal w drużynie. Ten sam sukces powtórzył rok później na mistrzostwach świata w lotach narciarskich w Tauplitz/Bad Mitterndorf, a w 2017 r. dołożył do drużynowej kolekcji srebrny medal podczas MŚ w Lahti, ulegając jedynie Polsce. W sezonie 2017/18 zajął 3. miejsce w Turnieju Czterech Skoczni. Niestety, w 2019 r. zerwał więzadło krzyżowe podczas przygotowań w Wiśle. Od tamtej pory jego kariera się załamała. Dopiero w obecnym sezonie wrócił do startów w Pucharze Świata, ale szło mu bardzo słabo i po konkursach w Engelbergu został zdegradowany do Pucharu Kontynentalnego. W elicie wywalczył 6 punktów za 25. miejsce w Ruce, ale w drugoligowych zawodach nie szło mu dużo lepiej. Zdobył zaledwie 43 punkty i przegrał rywalizację o występy z młodszymi kolegami. Okazuje się, że problemy na skoczni łączą się z problemami w życiu codziennym Fannemela.
Legendarny trener może zostać następcą Michala Doleżala. Są rozmowy, to już oficjalne
Fannemel szczerze o ubóstwie i problemach finansowych
W Vikersund trwają mistrzostwa świata w lotach, a kibice przypomnieli sobie o znakomitym skoczku, który pełni rolę przedskoczka na jednej z największych skoczni świata. W 2015 r. uzyskał na niej 251,5 m. Do dziś jest to czwarty najdłuższy lot w historii, a taką samą odległość osiągnął Kamil Stoch w Planicy. Fannemel kocha latać i chętnie przyjął rolę przedskoczka, jednak żałuje, że forma nie pozwala mu na oficjalne starty. W rozmowie z dagbladet.no przyznał, że po kontuzji ma spore problemy i rozważa nawet zakończenie kariery!
Skoczkowie zarabiają przede wszystkim za wyniki osiągane na skoczni. Fannemel ma przez to spore problemy, w przeciwieństwie do Karla Geigera:
- Fajnie jest być skoczkiem testowym, chociaż wolałbym walczyć o medale. Ale to dobra alternatywa. I mam okazję ćwiczyć latanie na nartach – powiedział utytułowany skoczek, który był przez dwa lata rekordzistą świata. Teraz słabsze wyniki oznaczają, że przestał zarabiać na skoczni. – Kilka tygodni temu po 2,5 roku walki otrzymałem zasiłek chorobowy po kontuzji. W zeszłym roku trochę pracowałem, aby to zrobić. Żyję poniżej granicy ubóstwa – szczerze przyznał Fannemel.
W Norwegii za biedną uważa się osobę mieszkającą samotnie, która ma dochód poniżej 237 600 koron [ok. 115 tys. zł – przyp.red.] po opodatkowaniu rocznie. Nic dziwnego, że były rekordzista świata myśli o zakończeniu kariery. – Jeszcze nie zdecydowałem. Naprawdę chcę kontynuować karierę, ale nie mogę tego zrobić tak, jak zrobiłem w tym roku. Marzę o tym, by z biegiem czasu być najlepszym na świecie. To musi być szalone uczucie – zakończył Fannemel.