Piątkowy wieczór. Olsson postanowił spędzić kilka godzin ze swoimi przyjaciółmi. Znajomi zdecydowali się na miejscową restaurację. Około pierwszej 20-latek opuścił towarzystwo i zadeklarował, że samotnie wróci do domu. Już nigdy tam jednak nie dotarł. Jego rodzina zgłosiła zaginięcie na policję, a ta w niedzielę rano rozpoczęła poszukiwania. Swoją pomoc zaoferowały inne służby ratownicze, wojsko, a także bliscy hokeisty. Długo nie było żadnego tropu. Dopiero psy tropiące natrafiły na ślad Olssona. Ten urwał się nad jeziorem, znajdującym się w pobliżu restauracji. Wkrótce ciało wyłowili nurkowie. Policja potwierdziła, że to 20-letni bramkarz klubu MODO.
W szwedzkich mediach próżno na razie szukać szczegółowych informacji. Policja prowadzi dochodzenie i wciąż nie są jasne okoliczności, w jakich zginął Markus Olsson. Trwają spekulacje, czy był to wypadek, czy samobójstwo? Nie można także wykluczyć udziału osób trzecich.