- Jako osoba zdrowa nigdy nie wygram z osobami przyjmującymi sterydy. Zdobyłam srebro, ale w pierwszej czwórce tylko ja byłam 'zdrowa'. Ale bardzo się cieszę, że tak dobrze pobiegłam, że miałam tak świetnie posmarowane narty. To kolejna wielka impreza, na której zdobywam więcej niż jeden medal, inni sportowcy mogliby o tym tylko pomarzyć - mówi na łamach Gazety Wyborczej Justyna Kowalczyk, którą wspiera trener Aleksander Wieretielny.
Przeczytaj koniecznie: Wraca temat "medalowej astmatyczki" Marit Bjoergen
Polską ekipę denerwuje fakt, że chorzy na astmę mają pozwolenie na przyjmowanie sterydów przed startem. Efektem ich działania jest rozszerzanie pęcherzyków płucnych, co - zwłaszcza w przypadku biegów narciarskich - ma kolosalne znaczenie. Wieretielny postuluje w GW, by zrównać szanse i pozwolić Justynie również stosować EPO.
Powtórka z historii
Podobna sytuacja miała miejsce podczas Igrzysk w Vancouver, gdy Justyna Kowalczyk również nie mogła dogonić jedynie Marit Bjoergen.
- Mimo to, gratulowałem jej wtedy - wspomina dziś nasza Królowa Nart.