W ubiegłą sobotę na skoczni normalnej Stoch był czwarty, natomiast w czwartek na dużej - siódmy.
- Zawód? I tak, i nie - mówi Stoch. - Chciałem jak najlepiej skakać i w dalszym ciągu jestem zdania, że stać mnie na więcej. Ale uważam, że cała drużyna zasługuje na słowa uznania, a zwłaszcza Piotrek. W drugim skoku przekrzywiło mnie w locie, chciałem poprawić błąd z pierwszej serii, gdzie odbicie poszło za bardzo do góry. W efekcie wyszedł przerzut, czyli poszedłem za bardzo do przodu. Później starałem się wyciągnąć z tego skoku, ile się tylko da. To nie był mój dzień.
Stoch jest liderem Pucharu Świata, jeszcze niedawno skakał rewelacyjnie. Jednak w Lahti cały czas mu czegoś brakuje.
- Nie mogę powiedzieć, że coś się zepsuło. Cały czas pracuję i raz wszystko wychodzi mi bardzo dobrze, a innym razem nie mogę oddać dobrego skoku. W czwartek popełniałem błędy. Jestem natomiast szczęśliwy z powodu dobrej formy zespołu. Ale pamiętajmy, że czwartek to czwartek, a konkurs drużynowy jest w sobotę. Mamy bardzo dobrą drużynę i jeżeli każdy z nas zrobi, co do niego należy, to ta sobota będzie bardzo miła - podkreśla Stoch.
Lider polskiej kadry skoczków jest pod wrażeniem wyczynu Piotra Żyły, który zdobył brązowy medal.
- Kiedy zobaczyłem, że Piotrek jest liderem, to od razu mu powiedziałem, że będzie miał medal. Byłem smutny, było mi źle z powodu moich skoków. Kiedy jednak zobaczyłem, że Piotrek jest na podium, wszystkie rozterki minęły, a przepełniły mnie radość i duma. Wykonał wspaniałą pracę i zasłużył na ten medal. Nie tylko w tym dniu, ale przez te wszystkie lata, które poświęcił skakaniu. Jestem naprawdę bardzo dumny z niego - wzruszył się Stoch.