To właśnie igrzyska pchnęły Szaranowicza do sportu i profesji dziennikarza sportowego. Swoją drogę wybrał po zwycięstwie Zdzisława Krzyszkowiaka na igrzyskach w Rzymie. To był rok 1960, a Szaranowicz miał wówczas 11 lat. Szesnaście wiosen później "Szaran" trafił do Polskiego Radia, gdzie uczył się rzemiosła od legendarnego Bohdana Tomaszewskiego. W 1977 roku dziennikarz zadebiutował w TVP, gdzie poprowadził Teleranek. Na stałe do studia telewizyjnego przeniósł się w 1983 roku.
Najczęściej komentował wydarzenia lekkoatletyczne i zawody w skokach narciarskich. W latach 90. wytworzył w Polsce modę na koszykówkę, relacjonując mecze NBA. Jego pierwsze igrzyska w roli dziennikarza to rok 1980 i wielka impreza w Moskwie. Kultowe wypowiedzi głównie znajdują się w relacjach ze skoków narciarskich. Ten sport szczególnie upodobał sobie Szaranowicz. Był świadkiem rozpoczęcia kariery Adama Małysza, a także momentu, w którym nasz wielki mistrz schodził ze sportowej sceny. Kiedy w 2011 roku Małysz zdobył medal MŚ i zapowiedział, że to jego ostatnia taka impreza, Szaranowiczowi załamał się ze wzruszenia głos na antenie. Skoki zawsze budziły w nim wielkie emocje, dlatego szczególnie kibicował Kamilowi Stochowi, upatrując w nim następcę Małysza. Właśnie po konkursie drużynowym podczas igrzysk w Korei Południowej komentator zapowiedział, że to jego ostatnie igrzyska w roli dziennikarza.
Przypomnijmy sobie kilka szczególnych wystąpień Włodzimierza Szaranowicza.
Jak każdemu mistrzowi, także i Szaranowiczowi, zdarzały się wpadki. Przykład jednej poniżej: