Tydzień wcześniej Maliszewska triumfowała w Pekinie w próbie przedolimpijskiej w ramach PŚ i wygrała bieg na 500 metrów. W Japonii zabrakło niewiele, nasza panczenistka znowu przed finałem wygrywała wszystkie biegi. W decydującej rozgrywce także prowadziła przez większą część dystansu, jednak wyprzedziła ją ostatecznie Włoszka Arianna Fontana. Maliszewska, współliderka PŚ z Włoszką, miała dzień później jechać w finale B na 1000 metrów, ale postanowiła się wycofać. Okazało się, że ma pewne dolegliwości i woli dmuchać na zimne. „Takie rzeczy nie są w moim stylu, ale decyzja o wycofaniu się z finału B na 1000 m była najlepszą, jaką mogłam podjąć. Wczorajszy dzień dużo mnie kosztował i dzisiaj zdrowia mi nie starczyło. Oby moje przywodziciele szybko wróciły do normy, żebym mogła dalej szaleć, ścigać się i dostarczać Wam emocji" – napisała w mediach społecznościowych.
Maliszewska i tak jest dobrej myśli, jeśli chodzi o starty na 1000 m. Zajęła 9. miejsce i zdobyła punkty PŚ. „Wysokie punkty i możliwy start na igrzyskach olimpijskich na tym dystansie jest w zasięgu mojej ręki!” – cieszyła się.
Wiemy, kto ukradł rowery Mai Włoszczowskiej. Policja udzieliła informacji, poważne zarzuty
– Czuję, że moja forma jest cały czas stabilna, mimo nie najlepszej jakości lodu. Byłam o prawie pół sekundy szybsza od rywalek. To mój drugi medal z wyjazdu do Azji, gramy dalej! – podsumowała Natalia.
Młody piłkarz wyznał, że jest gejem. Radosław Majdan skomentował to dobitnie, lawina wpisów