– Jak tylko mogłam, starałam się nie skupiać na statystyce w trakcie zawodów – przyznała 23-letnia, pochodząca z Colorado Amerykanka. Została przy okazji najmłodszą z ośmiorga narciarzy (4 kobiety i 4 mężczyzn), którzy zaliczyli w karierze 50 zwycięstw w Pucharze Świata. Absolutnym suwerenem jest wciąż legendarny Szwed Ingemar Stenmark – 86-krotny triumfator zawodów PŚ.
37-letnia obecnie Schield, która do tej pory była samodzielną posiadaczką slalomowego rekordu, jest zresztą od dawna idolką Mikaeli. 35. wygraną Austriaczka osiągnęła w 2013 roku, mając 32 lata. Shiffrin dopiero w marcu skończy 24, co wróży jej fantastyczną przyszłość. Ma jeszcze coś do udowodnienia w slalomie, szczególnie na igrzyskach, bo w swojej koronnej konkurencji w Pjongczangu była dopiero czwarta i nie obroniła tytułu z Soczi z 2014 r.
Shiffrin wygrała w PŚ siedem z jedenastu zawodów w tym sezonie i powiększyła prowadzenie w klasyfikacji generalnej do ponad 500 pkt nad Słowaczką Vlhovą. Jak na razie, w obecnej edycji PŚ zarobiła na stoku 351 tys franków szwajcarskich (1,3 mln złotych). Z osiągnięć Mikaela cieszy się wspólnie ze swoim chłopakiem, Francuzem Mathieu Faivrem, który też jest narciarzem i startuje w gigancie.