Martin Schmitt to jeden z najbardziej utytułowanych skoczków z Niemiec w historii skoków narciarskich. Polscy kibice znają go doskonale, bo to on przez pewien moment był najgroźniejszym rywalem Adama Małysza. Nie było tajemnicą, że Schmitt był wielką gwiazdą i wielu młodych kibiców chciało mieć autograf reprezentanta Niemiec. Okazuje się, że starał się o to również Kamil Stoch.
Wyszły na jaw szczegóły wesela Karoliny Małysz. Doszło do ogromnego wzruszenia, łzy leciały same
Schmitt całkowicie pominął Stocha. Historia ujrzała światło dzienne
Historie poznaliśmy dzięki niedawno otworzonemu galerii, która poświęcona jest skoczkowi z Zębu. Kibice mogli zapoznać się ze wspomnieniami mistrza sprzed wielu lat. Okazuje się, że podczas Pucharu Świata w Zakopanem, gdy Stoch był jednym z przedskoczków, młody zawodnik chciał zebrać autografy wszystkich gwiazd skoków narciarskich.
Tak Adam Małysz szalał na weselu córki. Wszystko się nagrało. Zabawa na całego
Schmittowi jest wstyd. To było fatalne zachowanie
Postanowił zebrać je na czapce. I jak można zobaczyć, jest ona pełna autografów, ale okazuje się, że brakuje jednego ważnego podpisu. Właśnie Martina Schmitta. Niemiec fatalnie potraktował młodego Stocha i odmówił mu złożenia podpisu na czapce. - Jeśli go spotkacie, przekażcie, że czapka czeka tu na jego zaległy podpis - można przeczytać na podpisie pod eksponatem.
TVP Sport skontaktowało się z legendarnym Niemcem i zapytało o tą sytuację. - Szczerze? Nie miałem o tym pojęcia. Niezły wstyd... - odpowiedział Schmitt. - Nie można tego wytłumaczyć, zresztą dziś to wszystko brzmi całkiem zabawnie. Ale wtedy prawdopodobnie Kamil złapał mnie akurat w nie najlepszym momencie - wytłumaczył były skoczek. Jednocześnie zapewnił, że chętnie odwiedzi galerię Kamila Stocha.