Justyna Kowalczyk nie ma chwili na wytchnienie. Choć można było spodziewać się, że na sportowej emeryturze wreszcie wrzuci na luz, to nic takiego nie miało miejsca. W ciężkich treningach nie przeszkodziła jej nawet ciąża i wychowywanie małego synka. Co więcej, w najmłodszym członku rodziny, wraz z mężem, multimedalistka olimpijska stara się zaszczepić sportową pasję. Pociecha towarzyszy kochającym rodzicom na szlakach i od najmłodszych lat zalicza największe szczyty Europy. Sama Kowalczyk nie zamierza także odpuszczać treningów narciarskich. Udowodniła to po raz kolejny w wyjątkowo mroźnym otoczeniu. Przy okazji pojawiły się sekrety jej diety, która nie zawsze jest zdrowa i czasem pojawiają się w niej produkty, na które trzeba uważać. Szczególnie w dużych ilościach.
Dawid Kubacki może liczyć na wielkie wsparcie. Członek PZN o zdrowiu Marty Kubackiej
Ciężka harówka Justyny Kowalczyk
Przez wiele lat startów na najważniejszych imprezach w biegach narciarskich, Justyna Kowalczyk przyzwyczaiła się do funkcjonowania w niezwykle trudnych warunkach atmosferycznych. Mimo tego, czasami mróz i śnieg wciąż dają jej się we znaki. Na Instagramie pojawiły się materiały z ciężkiej pracy na nartach biegowych. Jednak po kolejnych długich kilometrach nadeszła upragniona nagroda. Osoby uzależnione od słodkości nie powinny jednak na to patrzeć!
Sekret diety Justyny Kowalczyk
Nie jest tajemnicą, że wiele osób uprawia sport po to, żeby móc później dobrze zjeść. Nie martwiąc się przy tym o negatywne skutki naginania zasad zdrowego odżywiania. Sytuację postanowiła wykorzystać również Justyna Kowalczyk. Na zdjęciu po treningu widać ją z pączkiem i ciepłym napojem w dłoni. Wiadomo, że takie posiłki powinny być spożywane z głową, ale z drugiej strony nasza była sportsmenka uprawia tyle sportu, że mogłaby chyba zjeść zdecydowanie więcej niż jednego pączka. "Najlepsza część fińskiego wybiegania" - napisała na portalu społecznościowym wyraźnie zadowolona Justyna Kowalczyk.