Nadzieje na choćby jedno podium wywalczone przez polskiego skoczka w trwającym sezonie Pucharu Świata malały z każdym weekendem. Choć i Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła parokrotnie blisko byli czołowej trójki, nigdy nie udawało się postawić kropki nad "i". Aż do minionych zawodów w Lahti. Zniszczoł po pierwszej serii niedzielnego konkursu indywidualnego był na drugim miejscu i tym razem udało mu się nie wypaść poza podium. Dla reprezentanta Polski był to największy sukces w karierze, bo nigdy wcześniej nie miał okazji cieszyć się z podium.
Dumny ze swojego syna jest Donat Zniszczoł. Ojciec skoczka nie ukrywa radości po sukcesie Aleksandra. - Jest taka forma emocji, że człowiek jest w stanie włożyć nawet gorącą głowę do lodówki. Najpiękniejszy w tym wszystkim jest dla mnie uśmiech swojego dziecka i jego wielka radość - powiedział starszy z rodu Zniszczołów w rozmowie z portalem Interia.pl.
Ojciec Zniszczoła dosadnie o formie polskich skoczków
Jednocześnie wbił szpilkę innym polskim skoczkom i Thomasowi Thurnbchlerowi sugerując, że przespano pewien etap przygotowań. - Olek przede wszystkim słucha uwag trenerskich. On i Thomas ciągle się docierają. W tej chwili, jakby na to nie spojrzeć, ratuje twarz trenera tej zimy. Widać, że coś nie zagrało w momencie przygotowań. Chyba zaspali nieco jesienią, bo przecież lato było jeszcze całkiem dobre - uważa ojciec Aleksandra Zniszczoła.