Cała niedziela w Zakopanem stała pod znakiem silnego wiatru. Podmuchy były na tyle silne, że na Wielkiej Krokwi przewracane były banery reklamowe i barierki. Takie obrazki oznaczały jedno - konkurs indywidualny stanął pod ogromnym znakiem zapytania. Prognozy pogody mogły dawać jednak pewną dozę optymizmu, bo wraz z nadejściem wieczora, podmuchy miały ustawać.
Okropny upadek skoczka w Zakopanem. Fatalne obrazki
I tak faktycznie było. Choć warunki na skoczni nadal były trudne, udało się rozpocząć pierwszą serię, która toczyła się dość płynnie. Niestety po skoku Domena Prevca wielu kibiców na Wielkiej Krokwi zamarło. W czasie lotu nic nie zwiastowało problemów, ale po wylądowaniu Słoweniec podciął jedną nartą drugą i nie utrzymał równowagi. Z dużym impetem uderzył głową o zeskok.
Przez chwilę można było się zastanawiać, czy z zawodnikiem wszystko jest w porządku. Na skoczni błyskawicznie pojawili się ratownicy medyczni, ale na szczęście ich pomoc nie była potrzebna. Prevc szybko się pozbierał, pokazał kciukiem, że wszystko jest okej i o własnych siłach opuścił zeskok.