Kibice skoków narciarskich już nie raz byli świadkami okropnie wyglądających upadków. Bo trzeba przyznać szczerze, że skoki są dyscypliną dla odważnych ludzi. W powietrzu, jak i zaraz po wylądowaniu przy dużej prędkości, może wydarzyć się tak naprawdę wszystko. Wystarczy jeden zły ruch, aby zawodnicy narazili się na duże niebezpieczeństwo. Od niedawna szybują również panie, które choć nie rywalizują na tak dużych obiektach jak panowie, także ryzykują sporo. Niestety o zagrożeniu czyhającym na zawodników bardzo boleśnie przekonała się Eirin Maria Kvandal.
Skoki narciarskie zmienią się ZUPEŁNIE nie do poznania?! Podnoszą się WAŻNE głosy
Reprezentantka Norwegii podczas niedzielnych zawodów w Hinzenbach była czwarta po pierwszej serii i mogła spróbować powalczyć o podium. Podczas rundy finałowej pofrunęła całkiem daleko (88 metrów), ale tuż po lądowaniu zanotowała okropnie wyglądający upadek. Prawa noga Norweżki wygięła się w bardzo nienaturalny sposób i zawodniczka huknęła o zeskok.
Od razu pojawiły się przy niej służby medyczne, ale Kvandal nie była w stanie opuścić obiektu o własnych siłach. Została zniesiona na noszach oraz przetransportowana do szpitala. Upadek może mieć dla niej tragiczne skutki, bo bardzo prawdopodobne, że Norweżka doznała zerwania więzadła w kolanie, co oznacza bardzo długą przerwę. Oby najgorszy scenariusz się jednak nie sprawdził.