Aleksander Zniszczoł

i

Autor: archiwum se.pl

Olek lubi, gdy mówią, że Zniszczoł zniszczył wszystkich

2019-07-26 6:28

Długo przyszło mu czekać na swoją szansę. 25-letni dzisiaj Aleksander Zniszczoł przed kilkoma laty zdobywał medale w kategorii juniorów i młodzieży, raz nawet znalazł się w czołowej dziesiątce Pucharu Świata (styczeń 2011 r.). Ale zawody najwyższej rangi tylko z rzadka były dostępne dla skoczka narciarskiej kadry B. Teraz wyskoczył z drugiego do pierwszego szeregu dzięki nowemu trenerowi kadry A, Michalowi Doleżalowi. Wraz z kolegami wygrał konkurs drużynowy GP w Wiśle, a indywidualnie był dwunasty.

„Super Express”: - Czy to jest wreszcie ta oczekiwana życiowa forma?

- Ciężko mi ocenić, czy wyższa niż w przeszłości. Jest dobra, ale na pewno nie ta najwyższa, na jaką mnie stać. I pomyśleć, że jeszcze w ubiegłym sezonie miałem wątpliwości co do swojej kariery. Pomimo wsparcia sponsora, Grupy Azoty, bez pomocy rodziców nie dałbym rady utrzymać siebie, żony i córki.

- Zastanawiałeś się, czy nie porzucić sportu?

- I to nie raz. W minionym sezonie postawiłem sobie granicę czasową, przed którą muszę coś osiągnąć. To się udało. Bardzo pomógł mi w tym mój trener mentalny i przyjaciel, Jakub Bączek. Dlatego jestem tu, gdzie jestem. Przedtem współpraca kadry A i B była słaba, teraz jest bardzo fajna. Uczestniczyłem w zgrupowaniu kadry A w Ramsau, a potem trener Doleżal dał mi szansę w Wiśle.

- Masz może jakiegoś idola w skokach narciarskich?

Był i jest nim mój krajan, Adam Małysz. A także Kamil Stoch, który pokazuje jak solidnie należy podchodzić do sportu i jak nie tylko wejść na szczyt, ale jeszcze się na nim utrzymać. Każdy jednak ma swój charakter i umiejętności, więc chciałbym pozostać sobą, Olkiem Zniszczołem, a nie czyimś następcą.

- Twój plan na najbliższe lato i zimę?

- Mam cele wyznaczone i uzgodnione z trenerem, ale nie chcę ich wyjawiać. Mam ułożony kalendarz działań. Teraz trzeba ruszać do przodu.

- Nazwisko Zniszczoł może skłaniać do różnych gier słownych…

- Bardzo lubię to nazwisko, tak jak lubię siebie (śmiech). Bardzo rzadko spotykałem się z uszczypliwościami wobec nazwiska. Kilka razy zaś usłyszałem, że „Zniszczoł zniszczył wszystkich”, a to już jest bardzo przyjemne.

- Czy pomaga ci czasami twój szwagier, Piotr Żyła?
- Pomagał już przed ślubem, jako kolega. Jest chętny do pomocy, jeśli tylko czegoś potrzebuję. I Piotr i jego była żona bywają u nas w domu. Justyna to przecież siostra mojej żony i matka chrzestna Hani.

- Jak odnajdujesz się w roli młodego ojca?

- Kocham zajmowanie się córką. Hania ma teraz piętnaście miesięcy. Gotuję dla niej, karmię, kąpię ją. Nie ma czynności, której bym nie wykonywał. Od początku dzielimy się z żoną obowiązkami.

Kolejny konkurs GP z udziałem m. in. Olka Zniszczoła - w sobotę 27 lipca, w Hinterzarten w Niemczech

Relacje w TVP Sport 18.45 i Eurosport 2 godz. 18.20

Najnowsze