W pierwszej serii inaugurującego turniej konkursu w Oberstdorfie Małysz (33 l.) był dopiero 21., skoczył zaledwie 115 metrów. Z rywalizującym z nim w parze Thomasem Morgensternem przegrał aż o 16,5 metra i 32,6 punktu.
Adam - szczęśliwy przegrany
Cud, że Małysz zakwalifikował się do drugiej serii - jako jeden z pięciu "szczęśliwych przegranych". Ale w tej finałowej serii zobaczyliśmy już "starego" Adama Małysza. Skoczył aż na odległość 131,5 metra i awansował na 11. miejsce.
Szkoda, że "Orzeł z Wisły" za późno dostał skrzydeł. Gdyby i w pierwszym skoku spisał się tak dobrze, byłby na podium.
Stoch wygrał przez dyskwalifikację
Z pięciu Polaków startujących w Oberstdorfie do drugiej serii oprócz Małysza zakwalifikował się tylko Kamil Stoch (23 l.).
Podobnie jak Małysz miał szczęście w nieszczęściu, przegrał bowiem w parze z Norwegiem Veltą, ale rywal został zdyskwalifikowany za nieregulaminowy kombinezon (zbyt luźny). Ostatecznie Stoch zajął 25. miejsce. Marne pocieszenie, że za nim był pięciokrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni Janne Ahonen (31., ostatnie miejsce).
Wygrał w wielkim stylu Morgenstern, który po pierwszym konkursie ma nad Małyszem aż 46,3 punktu przewagi.