Być może jest to najbardziej zaskakujący medal w historii igrzysk. Przed konkursem jedynie szaleniec postawiłby na sukces Kanady, ale zwariowany konkurs mieszany przyniósł sensacyjne rozstrzygnięcia. Mikst z Zhangjiakou już na zawsze będzie przykładem, że pojęcie faworyta jest bardzo złudne, a boleśnie przekonały się o tym reprezentacje: Japonii, Austrii, Norwegii i Niemiec. Przed poniedziałkowym debiutem tej konkurencji na igrzyskach to właśnie te cztery drużyny stawiano w roli faworytów, którzy mieli rywalizować ze Słowenią o złoto. Ostatecznie jedynie ci ostatni spełnili oczekiwania, a cztery czołowe nacje przeżyły tragedię. Kontrolująca sprzęt Agnieszka Baczkowska nie patyczkowała się w poniedziałek z gwiazdami kobiecych skoków narciarskich i zdyskwalifikowała w pierwszej serii Sarę Takanashi, Danielę Iraschko-Stolz i Katharinę Althaus. W finale do tej listy dołączyły jeszcze Anna Odine Stroem i Silje Opseth. Dzięki temu reprezentanci Kraju Klonowego Liścia przeszli do historii i wywalczyli spektakularny brąz.
Plan minimum wykonany. Polska na szóstym miesjcu w mixcie, Słowenia wygrywa z ogromną przewagą
Mackenzie Boyd-Clowes apeluje po medalu o kilka dolarów
Alexandria Loutitt, Matthew Soukup, Abigail Strate i Mackenzie Boyd-Clowes – ci Kanadyjczycy pokazali, że na igrzyskach może się wydarzyć wszystko. Ani jedno z nich nie stało nawet na podium w najbardziej prestiżowych zawodach, a w Pekinie osiągnęli szczyt marzeń. Wystarczy zauważyć, że Soukup ma na koncie zaledwie 1 punkt Pucharu Świata w całej historii występów. Liderem kanadyjskiej drużyny od wielu lat jest Boyd-Clowes, który zaliczył w swojej karierze kilka dobrych występów. W poprzednim sezonie był nawet szósty w Engelbergu, a kilka lat wcześniej zajął 9. pozycję podczas lotów w Tauplitz/Bad Mitterndorf. Daleko było mu jednak do podiów, chociaż zadebiutował w PŚ już w 2009 r. Po trzynastu latach spełnił marzenia.
Ale wtopa podczas konkursu skoków! Kibice płakali ze śmiechu, kuriozalna wpadka
Boyd-Clowes od pierwszego treningu w Pekinie pokazywał dobrą formę i potwierdził ją w konkursie. W niedzielę Polska cieszyła się z brązu Dawida Kubackiego, a Kanadyjczyk zajął 16. miejsce i obiektywnie był to dla niego dobry występ, najlepszy w karierze [na czwartych igrzyskach - przyp.red.]. Tymczasem dzień później okazało się, że wraz z kolegami wywalczył olimpijski medal! Kanadyjczycy sami nie mogli w to uwierzyć, a ich trenerzy wręcz oszaleli. Sportowcy także niezmiernie się cieszyli, ale najbardziej doświadczony członek drużyny nie stracił głowy. Już po konkursie wykorzystał media społecznościowe, w których notabene odnajduje się świetnie, by wystosować apel do osób odpowiedzialnych za sport w północnoamerykańskim kraju.
- Zbudujcie małe skocznie i stwórzcie wspólny program w Kanadzie, a to będzie kontynuowane. Może przeznaczycie kilka dolarów na nasz sport? Czy proszę o zbyt wiele? – napisał na Twitterze 30-latek. Nic dziwnego, że wykorzystał ten moment, gdyż przed nim coraz mniej lat skakania, a w Kanadzie nie widać następców. Czworo medalistów z konkursu drużyn mieszanych było jednocześnie jedynymi reprezentantami tego kraju w skokach narciarskich w Pekinie. Aż trudno uwierzyć, że wystarczyło to na olimpijski medal.